BFG a PFG czyli ewolucja systemu zabezpieczeń finansowych

BFG to dla zdecydowanej większości czytelników bezwzględny priorytet w podejmowaniu decyzji finansowych. Przypadki Amber Gold, SKOK Wołomin czy SK bank z czarnym tłem pokazują, że dobrze mieć gwaranta na wypadek kolejnych tego typu instytucji.

Niestety jakie lokaty są dziś każdy widzi. Gwarancja obejmuje tylko depozyty bankowe, a te oferują dziś już znacznie poniżej 3%. Nie daje to satysfakcjonującej stopy zwrotu. Dla wymagających lokatowców nie była zresztą odkąd lokaty spadły poniżej 6%.

Odkąd wprowadzono podatek Belki trwały poszukiwania alternatywy do lokat. Alternatywy z definicji nie mają BFG. Tutaj nie ma gwaranta i na dobrą sprawę sami musimy sobie stworzyć PFG - Prywatny Fundusz Gwarancyjny.


Cóż to takiego? To kolejny stworzony przeze mnie termin na potrzeby własnej ochrony kapitału. Większość ludzi w przypadku kłopotów zwraca się od razu w ręce stróżów prawa licząc na prawników, sądy w naiwnej wierze, że prawo i sprawiedliwość idą w parze.

Prawo i Sprawiedliwość idą w parze raczej tylko w ugrupowaniu politycznym znanym jako PiS. O wiele bardziej adekwatne jest hasło PaS czyli prawo a sprawiedliwość. Prawo bowiem niestety często idzie jedną drogą, a sprawiedliwość zupełnie inną, ale to już temat na zupełnie inny artykuł.

Można oczywiście liczyć na sprawiedliwość i zacząć korzystać z licznych możliwości od pozwów zbiorowych począwszy, przez zgłaszanie sprawy do prokuratury, sądów, komorników, finansowych organów nadzorczych po samodzielne prowadzenie sprawy z wybraną przez siebie kancelarią.

Jesteśmy ludźmi, a przez to mamy prawo wyboru. Wybór jednak polega przede wszystkim na zaufaniu, wybieramy wszak to, co budzi w nas największe zaufanie. I dotyczy to wszystkich sfer życia, nie tylko finansowej.
  
Możemy dokonywać wyborów kierując się zaufaniem, ale w sprawach finansowych nikt nie zadba o finanse lepiej niż my sami. Historia o Pablu od początku jest kluczowa, bez względu na to kto ją używa. To my mamy sobie budować kapitał bez oglądania się na ZUS czy obietnice polityków.

Blogi założyłem w zamiarze szukania alternatywy do lokat. Początkowo ich główną alternatywą były obligacje. Powodem ich wyboru było analogiczne funkcjonowanie do lokat przy średnio trzykrotnie wyższym zysku i małym prawdopodobieństwie straty.

Zyski z lokat są na tyle małe, że od pewnego czasu nie są brane przeze mnie pod uwagę jako dopływ Pabla. Zapisywałem je kiedyś starając się wybrać z funduszem Warta nieruchomości. Dziś tego już nie robię. 

Inna sprawia z obligacjami. Tutaj zysk jest spory i łatwy do obliczenia. Bierzemy zysk z odsetek mnożymy przez ilość płatności. Dzięki temu wiemy jakie mamy zyski i jak kształtuje się nasz Prywatny Fundusz Gwarancyjny, przedstawiałem go niedawno w artykule Czy bankructwo jednej ze spółek może zrujnować portfel.  

W latach 2012-2015 powyższy model działał bardzo dobrze. Przy założeniu uczciwości emitentów taki model sprawdza się faktycznie tak jak mówi teoria: 95% emisji obligacji kończy się powodzeniem. W moim przypadku bankrutem okazało się tylko GC Investment, a strata 10k jest do zaakceptowania.

Nie brałem udziału w ofertach Administratora Hipoteki spółki GC Invest, chociaż jego propozycje są cennym materiałem, godnym osobnej analizy. Zaś działania sądów, zarządców w sprawie GCI potwierdzają tezę, że prawo swoją drogą drogą, a sprawiedliwość też swoją.

Rok 2015 był jednak ostatnim rokiem obligacji, o czym dziś na PP3. Opisane w ubiegłym roku przypadki Uboat line czy PCZ wskazywały iż dla tych firm obligacje były w zasadzie źródłem darmowego dochodu. Widać to bardzo dobrze na szeroko omawianej w tym roku aferze z TK Invest z całą gamą spółek zależnych z Browarem Wojcieszów na czele. 
 
Dlatego już w 2015 do dotychczasowego schematu PFG naniosłem znaczącą poprawkę. Na PP3 pojawiły się propozycje innych inwestycji od obligacji, zaś w ubiegłym tygodniu mogłem wreszcie zaprezentować pierwsze wyniki nowych alternatyw do obligacji.

Zysk z zakończonych pozycji zaznaczono na żółto

  Znacznie podreperowują one mój PFG. Opisany w czwartek Pitbull 2 jest już inwestycją zakończoną, po 10 miesiącach zysk przekroczył 50%, a przecież dalsze zyski będą dalej wypłacane. Jeszcze lepsze zyski przynosi opisana w piątek alternatywa 30%+ przynosząca średnio 60-70%. Nie da się też narzekać na start-upy, które radzą sobie całkiem nieźle.

Dwie ostatnie trwają nadal, więc nadal należy mieć poprawkę na potencjalne kłopoty w przyszłości. Nie wiadomo też jak zakończy się inne alternatywy. Generowane zyski są jednak znacznie wyższe od obligacji co pozwala na szybkie zwiększanie PFG, będącego kluczową gwarancją minimalizacji ponoszonego ryzyka.

Ciąg dalszy: Czerwona kartka dla obligacji AD 2016