Na blogu tematem głównym jest jak zarobić korzystając z przeróżnych okazji dostępnych na rynku. Wielu czytelników jest jednak zdania, że nie warto zaprzątać sobie głowy takimi drobnostkami, bo zysk tu marny. Nie uznają zasady ziarnko do ziarnka.
Uważam jednak, że bardziej od tego kto ma rację ma znaczenie wyrabiania sobie pewnych nawyków. A przede wszystkim przenoszenie ich na inne dziedziny życia, gdzie zyski będą o wiele bardziej wymierne.
Blog FpG od początku swojego istnienia zachęca do tego by nie iść po najmniejszej linii oporu, lecz korzystać z możliwości wyboru jakie mamy. Jest lepsze konto niż posiadamy? To zakładamy nowe i korzystamy z nowych korzyści, jakie nam daje. Te nawyki można przenieść także na inne dziedziny, gdzie zysk będzie większy.
Opisywane na FpG oferty są starannie selekcjonowane. Wybieram je spośród mnogości ofert dostępnych na rynku i umieszczam w jednym miejscu, dla waszej wygody. Są ogólnodostępne i każdy może ich poszukiwać na własną rękę.
Niestety nie wszystkie informacje są ogólnodostępne. Pewna część ważnych informacji jest utrzymywana w ścisłej tajemnicy i nie są dostępnej dla wszystkich. Są one dostępne tylko dla bezpośrednio zainteresowanych.
Nie mam tutaj na myśli wcale obligacji w ofercie prywatnej, jakie opisuję często na PP3. Tam w końcu wystarczy napisać na maila i po sprawie. Zainteresowana osoba dostanie odpowiednie informacje, jeśli tylko wyrazi chęć.
Chodzi tym razem o klan wszelkiej maści prawników. Omówiona w poprzednich artykułach oferta BOŚ została przeze mnie odkryta w wyniku spaceru po mieście, jaki zafundowałem sobie przy okazji wizyty w kancelariach notarialnych.
Niestety w przeciwieństwie do banku, gdzie oferty lokat i kont są widoczne, w kancelariach notarialnych nie zobaczymy nic. Cennika usług nie uświadczysz, bo go po prostu nie podają. Mało tego, nawet wizyta osobista nie na wiele się zda. Żaden notariusz nie podaje swojego cennika, zaś sekretarka poproszona o stawki odpowie, niestety takie informacje nie są dla Pana dostępne.
Stawki opłat na rok 2015 Źródło: e-prawnik.pl |
Znane są jedynie stawki taksy notarialnej, która reguluje maksymalną stawkę należną za wykonanie odpowiedniej czynności prawnej. To jaki rachunek wystawi nam notariusz podlega jego widzimisię. Warto to mieć na uwadze, jeśli życie zmusi nas do wizyty w jego biurze.
Ponieważ czeka mnie wykup mieszkania na własność, przyszło mi się zmierzyć z wizytą w biurze notariusza. Nie byłbym jednak sobą, jeśli po wybrzydzaniu w bankach nie wybrzydzałbym w przypadku wyboru kancelarii. A tutaj stawki mogą różnić się i to znacznie.
NIestety jak wspomniałem wyżej, stawek nie zobaczymy na internecie, jest to tajemnica strzeżona przez wszystkich notariuszy. W efekcie zaintrygowany taką tajemnicą postanowiłem sprawdzić sprawę z buta. Innymi słowy zapytać w kilku kancelariach o to ile przyjdzie mi zapłacić.
Odpowiedź mówi sama za siebie. Za tę samą sprawę, możemy zapłacić cenę różniącą się o blisko 400 zł. A dostajemy w efekcie papier o tej samej wartości. Ceną za to jest spacerek po mieście, który trwał w moim przypadku dwie godziny, a przy okazji dowiedziałem się pewnych ciekawostek z mijanych banków w tym oferta BOSiowska:)
W sumie odwiedziłem cztery kancelarie, a z wizyty można wysnuć ciekawe wnioski, o czym dziś na PP3. Okazuje się bowiem, że położenie kancelarii na mapie miasta, a przede wszystkim nasze podejście mają niebagatelne znaczenie co do zaoferowanej ceny.
Ciąg dalszy: Tajemnica notarialna czyli jak negocjować ceny
Więc notariusze to kolejna tejemnicza kasta o PRL-owskiej mentalności, niepodlegająca regułom rynkowym i zasadom otwartej konkurencji?
OdpowiedzUsuńja nie spaceruje po mieście to bym nie zarobił
OdpowiedzUsuń"Blog FpG od początku swojego istnienia zachęca do tego by nie iść po najmniejszej linii oporu"
OdpowiedzUsuń...po linii najmniejszego oporu ;)
ja mialem notariusza ktory polecil mi kolezka z expandera i on wzial tez cos kolo 400-500 mniej niz moj stary notariusz ktory obslugiwal moje wczesniejsze transakcje. Tez bylem w szoku :)
OdpowiedzUsuń"Chodzi tym razem o klan wszelkiej maści prawników."
OdpowiedzUsuńw tym roku (właśnie ogłoszono wyniki egzaminów prawniczych) przybędzie tylko 1800 adwokatów (żeby zostać adwokatem trzeba ukończyć 5-letnie studia, zdać egzamin na aplikacje, odbyć płatną 3 letnią aplikację a w końcu zdać państwowy egzamin, którego zdawalność jest bardzo duża bo ok. 80%, czyli zdają Ci, którzy mają wiedzę, a nie tylko znajomi znajomych). Radców pewnie tyle samo przybędzie, a notariuszy w większych miastach jest po kilkudziesięciu. Tak samo jest w innych zawodach: tłumacze, biura rachunkowe - konkurencja jest ogromna.
Proszę autora FpG o wytłumaczenie skąd tyle nienawiści do prawników? Czy tych nowych 1800 adwokatów to też "klan wszelkiej maści prawników"? Czy poświęcenie przynajmniej 8-9 lat życia i dużej ilości pieniędzy na naukę, kodeksy, otwarcie własne kancelarii zasługuje na taką ocenę?
Czyżby długość nauki miała znaczenie?
UsuńNie chodzi o nienawiść, znam kilku fajnych prawników.
Chodzi rzecz jasna o kamuflowanie stawek, naciąganie o czym mówi druga część artykułu, a przede wszystkim o to o czym często piszę na PP3.
Pominę milczeniem niecne praktyki kancelarii prawnych...
W tekście znalazłam błąd językowy. Jest ,, po najmniejszej linii oporu", a powinno być ,,po linii najmniejszego oporu".
OdpowiedzUsuń