wtorek, 8 lipca 2014

Lokatowiec kontra lokatnik czyli gdzie jest dziura


Wielu nowych czytelników bloga FpG jest zaskoczonych językiem jakiego używam w swoich artykułach. Nic dziwnego skoro w życiu nie używa się pojęć lokatowiec, n-pasmówka czy rodzinka trojaczków z dziadkiem. Z czasem zaś dochodzą nowe pojęcia, adekwatne do wydarzeń.

Być może w osobnej zakładce pojawi się niebawem osobny słowniczek adresowany dla osób które z żargonem blogowym spotykają się po raz pierwszy zamiast każdorazowo wyjaśniać różnicę między deponentem, lokatowcem a lokatnikiem.

Neologizmy które tutaj tworzę są wynikiem obserwacji zachowania czytelników. Nowe słowa wynikają najczęściej albo z komentarzy, albo zwykle z pewnych skojarzeń, które narzucają się same.


Na początku istnienia bloga, gdy mieliśmy lokaty rzędu 7%-9% i z pewnością warto je było zakładać wszystkich posiadaczy lokat nazywałem tak jak się ich nazywa czyli deponentem - osobę, która składa depozyt w banku.

Gdy zaczęły się szalone spadki i magiczna bariera 6% została przekroczona, najrozsądniejszą decyzją było raczej wycofać kasę z lokat i poszukać alternatywy.  Tym bardziej, że lokaty szybko spadły poniżej 5%, by następnie znurkować poniżej 4%, i taka sytuacja utrzymuje się do dziś. 

Początkowo kasę warto było przenieść albo na w miarę bezpieczne obligacje albo do SKOKów. Szybko jednak pojawili się przeciwnicy tak jednego jak drugiego sposobu deponowania kapitału. Czym jednak różni się lokata w SKOK od bankowej, skoro obie mają gwarancję? Stąd pojawił się nowy termin - lokatowiec.

Lokatowcy to osoby, które zgodzą się na każdą stawkę jaką zaproponuje bank. Nieważne czy spadki będą o jeden, dwa czy nawet trzy punkty procentowe. Ważne by lokata miała licencję na bezpieczeństwo, magiczny akronim BFG. Nieważne że jest jakaś tam gwarancja SKOKów, nieważna pozycja i kapitały spółki Orlen. Grunt to BFG.

Wkrótce jednak okazało się jednak, że taki podział też był niewystarczający. Są osoby, dla których BFG to mit, to tylko iluzja bezpieczeństwa.. Wyszło to przy przy okazji dwóch problemów: propozycji FM banku zbyt dobrej lokaty promocyjnej na 4,55% oraz afery w SKOK Wołomin. Wystarczy zajrzeć do dyskusji jakie wywołały podlinkowane artykuły.

Powstał więc nowy termin lokatnik, czyli osoba, która musi mieć nie tylko gwarancję BFG, ale dodatkową pewność że bank jest bezpieczny, jakkolwiek to brzmi. Zdaniem lokatnika ani FM bank, ani SKOKi nie są bezpieczne, mimo że mają gwarancję BFG. Dlaczego?


Dla lokatnika to za mało Źródło: bfg.pl


W przypadku FM banku całe zamieszanie wywołał współczynnik wypłacalności banku,  podniesiony już do liczby dwucyfrowej. Które banki nie spełniają tego wymogu, są rzekomo niegodne zaufania. Dopóki FM bank nie polepszy współczynnika tak by wynosił minimum 12, jest rzekomo  ryzykowny. W końcu takie wymagania stawia mu nadzór bankowy oraz powoływana Rada ds Ryzyka Systemowego. Kogo to interesuje, może sobie o tym  przeczytać tutaj.

Drugi problem czyli afera w SKOK Wołomin to nieco inna bajka, chociaż bardzo podobna. Znów sprawcą zamieszania jest nadzór bankowy. A to fatalna kondycja finansowa, a to programy naprawcze, zarządy komisaryczne, afera z wyłudzaniem kredytów. Te problemy przyćmiewają gwarancję BFG.

Przypomina to dzielenie włosa na czworo, szukanie problemów tam gdzie ich nie ma. Mimo całego tego zamieszania i podgrzewania atmosfery banki i SKOKi są bezpieczne. Nie funkcjonują one samodzielnie jak pojedyncza spółka. Oba należą do Systemu, który stawia im wymagania ze względu na obowiązek wypłacalności. Jak upadnie jeden powstanie dziura, którą BFG będzie łatać i przy obecnych systemach zabezpieczeń nie będzie z tym problemu.

Prawdziwe niebezpieczeństwo, prawdziwa dziura tkwi zupełnie gdzie indziej. W funkcjonowaniu banków, które z bankami mają bardzo mało wspólnego. Generalnie bowiem system bankowy ma zaufanie wśród zdecydowanej większości społeczeństwa. A więc tutaj jest furtka do nabierania ludzi na słowo bank.

Pisałem o tym w przypadku instytucji o nazwie Direct bank. Cykl artykułów przeszedł jakoś bez większego echa, chociaż to właśnie w takich miejscach niebezpieczeństwo przybiera realnych kształtów, a o BFG można zapomnieć. Mimo 'bezpiecznej nazwy' strona zawiera mnóstwo błędów, brak jakichkolwiek gwarancji, a siedziba jest na egzotycznej wyspie Mwali-Moheli.

Deponenta od lokatowca i lokatnika różni praktycznie tylko stopień paniki o bezpieczeństwo własnych środków. Jak jednak nazwać tych co wierzą w Direct banki i zarabianiu fortuny na kryptowalutach?


Krótki słowniczek FpG
Deponent - osoba zakładająca najlepszą lokatę, gdy jest ku temu okazja, bez względu czy oferentem jest bank komercyjny, spółdzielczy czy SKOK 
Lokatowiec - osoba namiętnie zakładająca lokaty tylko w bankach komercyjnych, która nie jest skłonna wykorzystać innych możliwości jakie są na rynku 
Lokatnik - osoba zakładająca lokaty tylko w 'superbezpiecznych' bankach 
Wisienkowicz - wyjadacz wisienek, osoba która korzysta z wszelkich możliwych promocji bankowych, bez względu na to kto jest oferentem
Skarpeciarz - osoba która nie korzysta z banków, a zamiast tego woli trzymać pieniądze w skarpecie
Dziadek - Noble Bank, nazwa nadana ze względu na tradycyjny wystrój strony
Tata - Getin bank, stacjonarny oddział dla tradycjonalistów
Trojaczki - Getin online, Open online, Idea bank, jako rodzinka Leszka Czarneckiego
Bliźniaki - Getin online, Open online, ze względu na bliźniaczą ofertę
Zwierzak - Lion's bank, z wiadomych powodów 
Smark - najmłodszy obecnie bank na rynku o pokręconej nazwie Bank Smart
n-pasmówka - posiadanie n-kont w różnych bankach, umożliwia to maksymalizację zysku przy korzystaniu z promocji w wielu bankach.

8 komentarzy:

  1. Często sprawa rozbija się o jakieś 10-20zł więcej zysku miesięcznie. Gdy lokata ma 3 miesiące to wychodzi jakieś 30-40zł. Kto normalny mający chociaż 50tys będzie zakładał kilkunaste konto z kolei dla 3 dych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chętnie założę kolejne. Mieszkam w mieście gdzie na jednej ulicy są wszystkie możliwe banki i nie kosztuje mnie to wiele wysiłku żeby założyć, skorzystać z oferty i zamknąć konto.

      Usuń
    2. I właśnie na takich jak Ty banki bazują i ich prezesi zarabiają po kilkaset tysięcy miesięcznie.To typowe krótkowzroczne myślenie prostego człowieka.

      Usuń
    3. polcan, dopisz "skarpeciarz" - ten co woli trzymać w domu kase niż dać zarobić prezesom lub sobie ;-) jak ten powyżej

      Usuń
  2. Do słownika trzeba koniecznie dodać "Wyjadacza wisienek" jako synonim czytelnika niniejszego bloga :D

    z17 (z17@gazeta.pl)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Preferuję używanie jednego słowa aniżeli opisówek. Lepsze wydaje się zatem wisienkowicz.

      Usuń
  3. Popieram pomysł ze słowniczkiem :) na pewno będzie łatwiej zrozumieć pewne artykuły osobą niewtajemniczonym takim jak np. ja ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...