Bunt banków czyli tylko trzy przelewy darmowe dla każdego

Nie tak dawno w artykule Darmowe konta dla każdego pisałem o dość optymistycznej przyszłości. Od kilku dobrych lat atmosfera wokół banków robi się coraz mroczniejsza, konta przestają być darmowe, zaś opłaty rosną z miesiąca na miesiąc.

Z opłat co prawda można być zwalnianym, ale za to rosną wymagania i warunki by konto faktycznie było za zero. Nieoczekiwanie jak się okazało Ministerstwo Finansów ma dostało wytyczne od Unii Europejskiej, że każdy bank ma mieć w ofercie darmowe konto.

Byłoby rzecz jasna okrojone do granic możliwości, ale za to zawsze darmowe:) Wygląda jednak na to, że na bankach można polegać tak jak na obietnicach wyborczych. Banksterzy bowiem już wszczynają bunt przeciwko darmowym kontom.

Dla przypomnienia, takie oferty rachunku podstawowego miały się pojawić we wrześniu 2016. Do tego czasu zapewne nic już nie będzie darmowe, jeśli tempo wprowadzanych zmian się nie zmieni. Więc takie konto byłoby bardzo potrzebne.

Jak czytamy w artykule banki chcą pobierać rozsądne opłaty w darmowych kontach, zastrzeżenia do dyrektywy unijnej mają wszystkie ważniejsze instytucje. Nie podoba się to ZBP, UOKiK, NBP, KNF no i rzecz jasna bezpośrednim oferentom czyli bankom i SKOKom.

W pierwotnej wersji darmowych miało być tylko 10 przelewów, w nowej wersji mają być zaledwie... 3 przelewy. Nie mam zielonego pojęcia skąd tak mało skoro przeciętny Polak na pewno wykonuje ponad 3 przelewy w miesiącu.

Przykładowo sam czynsz to w kumulacyjnym miesiącu nawet 4 przelewy: fundusz remontowy, fundusz eksploatacyjny, płacimy co miesiąc ale podatek od nieruchomości oraz dodatkowa opłata wyrównawcza za wodę za dany kwartał. Ta jedna jedyna opłata już przekracza darmowe 3 przelewy.

Do tego dodajmy gaz, dwa rachunki za prąd, internet, telefon, ratę kredytu i już mamy 10 przelewów. A przecież dla niektórych to nie wszystkie wymagane rachunki. Nie mówiąc już o przelewach optymalizacyjnych, przelewach na lokaty, na zwolnienie z opłaty w innym banku, na obligacje, na inwestycje itd.

Zdaniem banków jednak wystarczą... maksymalnie trzy. Nic dziwnego, przecież za każdy następny będzie musiał zapłacić, więc to dodatkowa kasa. A tego bankom nigdy dość, lubią bowiem bić rekordy zysków, którymi się chwalą od kilku lat.

Podobno ta liczba przekracza średnią liczbą transakcji na rachunku. No tak, bo jeśli weźmiemy pod uwagę grono ludzi płacących wciąż za rachunki na poczcie, czy punktach usługowych oferujących tańsze przelewy to nic dziwnego. Tacy ludzie nie robią przelewów wcale, więc po uśrednieniu może wyjść 2,95 na głowę.

Jakby tego absurdalnego wniosku było mało, bankowcy chcą, żeby prawo do "darmowego rachunku" miała tylko osoba, która nie miała żądnego rachunku w banku od... 12 miesięcy. Czyli innymi słowy do tych, którzy wypieli się na banki i zaczęli odkładać do skarpety.

Można już wnioskować, że w takim przypadku będą sprawdzane nasze historie bankowości. Strach ekstrapolować te wnioski, bo mogą prowadzą do separacji wisienkowiczów, czyli innymi słowy do czytelników FpG. 

Nie chcę tu robić czarnych scenariuszy rodem z Orwella. Kredytobiorcy mają swoją historię skrzętnie odnotowywaną w BIK i między innymi to na jej podstawie dokonywana jest decyzja o przyznaniu kredytu bądź też nie. 

Teraz banki chcą sprawdzać historię klienta. Mam nadzieję że zapis z podlinkowanego artykułu:
bankowcy proponują wprowadzenie okresu przejściowego. Ich zdaniem rachunek taki mogłaby zakładać osoba, która w okresie ostatnich 12 miesięcy nie posiadała innego konta
dotyczy jednego banku, a nie całej bankowości. 

Wygląda na to, że era darmowej bankowości dobiega końca. Pytanie jak to się ma do zapowiedzi Getin czy Banku Pocztowego, które obiecywały dożywotnią gwarancję darmowego konto (Pocztowy)  czy nawet do końca świata (Getin). Pewnie pojawią się znane haczyki typu: za darmo na zawsze, ale jeśli spełnicie następujące warunki...