Po co nam bankowe apki oraz 15 zł za aktywację IKO

Zaczynam coraz bardziej doceniać aplikacje mobilne banków. Do tej pory instalowałem na smartfonie aplikacje tylko z dwóch powodów: dla zgarnięcia premii na start lub założenia lokaty na promocyjnej stawce.

Po zgarnięciu premii czy zakończeniu lokaty zwykle odinstalowywałem zbędną apkę bankową. Od tego roku to się zmienia i apek bankowych zaczyna mi przybywać. Mam też chrapkę na apkę IKO, ale bank jakoś nie zachęca do jej instalacji mimo nowej premii.

Bonus nie dla każdego

Aplikacja mobilna PKO oraz Inteligo czyli w skrócie apka nazywa się IKO. Bank ten uruchomił bowiem nową promocję, w której łatwo można zgarnąć 15 zł. Promocja ma potrwać w teorii do 30 maja 2018, ale koniec może nastąpić wcześniej, gdyż pula nagród wynosi tylko 90.000 zł.

Wychodzi więc na to, że bank przygotował 6.000 nagród. Ale to i tak dużo ze względu na dwa ograniczenia co do klienteli. Okazuje się bowiem, że skorzystać mogą z promocji tylko... posiadacze apki, a nie ci którzy chcieliby ją zainstalować:(

Ograniczenie dotyczy także samych posiadaczy apki IKO. 15 zł może dostać osoba, która w dniu 22 marca 2018 miała IKO działające w trybie pasywnym. Innymi słowy ma apkę już zainstalowaną, ale z niej nie korzysta.

Co to jest tryb pasywny i aktywny zdradza w zasadzie nazwa, gdyby jednak ktoś nie czuł różnicy, wyżej znajdzie wyjaśnienie. Na chłopski rozum w pasywnym nie można robić nic poza obserwacją, w aktywnym można robić przelewy, płacić BLIKiem itd.

Jak widać większość ludzi instaluję apkę i jej nie używa, stąd taki minibacik mający pobudzić do jej aktywacji. Bank zapłaci 15 zł za włączenie trybu aktywnego oraz wykonanie dwu czynności na kwotę minimum 80 zł. 

• płatność zbliżeniową
• płatność BLIKiem w sklepie
• płatność BLIKiem w internecie

Premia nie jest może zbyt duża, ale jak wykonaliście limity np. 500 zł w T-mobile i płacicie dalej kartą za friko, bez zysku można skorzystać z tej premii. Wszak do wydania nie jest tak dużo.

Swoją drogą dziwi mnie wykluczenie osób, które nie posiadają apki. Nie posiadam jeszcze zainstalowanego IKO, chociaż fakt zamykania konta w Getin sprawia, że bankowe apki zaczynają być potrzebne.


Po co nam bankowe apki?
Z jakiego powodu? Karta w Getin jako jedyna karta na rynku nie posiada limitu dziennego na wypłaty z bankomatu. Można tutaj było wypłacić dowolną kwotę, ale karta w kwietniu idzie do kasacji wraz z niepotrzebnym już kontem.

Na każdej innej karcie mamy limity dzienne sięgające maksymalnie 10.000 zł. Tak też jest w PKO, gdzie więcej niż 10k w ciągu dnia wypłacić z bankomatu się nie da. W Millennium mamy podobny limit, ale dzięki apce można wyciągnąć 5.000 więcej. Limit na apce trzeba sobie zwiększyć, gdyż domyślnie jest to 1000 zł.

Dzięki instalacji apki w PKO czy Inteligo możemy zatem zwiększyć dzienną pulę. Mało tego, dzięki apce można zrezygnować z karty, która często jest płatna. Wszak przy wypłacie BLIKiem z bankomatu nie musimy wkładać karty do bankomatu. Wystarczy do tego nasza komórka.

Wypłaty BLIKiem z bankomatu robię od niedawna i przekonuję się, że to bardzo dobra alternatywanie tylko do zwiększania limitu, ale także do malutkich wypłat. Jak pamiętamy z wpisu Czarna lista banków, niektóre banki jak Alior, Eurobank czy mBank pobierają opłatę za wypłatę poniżej 100 zł. Kto wie czy ta lista nie będzie się wydłużać.

Kto potrzebuje małych kwot, a nie chce płacić za tak banalną czynność jak wypłata z bankomatu (a kto chce?), może skorzystać z bankowej apki. W innych bankach jak WBK, gdzie karta jest płatna, nie trzeba jej posiadać, a mimo to mieć dostęp do gotówki.

Podsumowując warto posiadać apki: zwiększają limit dziennych wypłat lub mogą zastąpić kartę w przypadku, gdy te są płatne. Niestety coraz rzadziej banki premiują nas za jej zainstalowanie, bo stają się już codziennością czego dowodem jest opisana w pierwszej części artykułu promocja w PKO.

Regulamin promocji Aktywne IKO może więcej