piątek, 20 czerwca 2014

Gotówka albo spadaj czyli gdy bankomat nie jest po drodze


Ponieważ mamy obecnie długi weekend, ciekawych ofert nie ma. Można więc poruszyć nieco inne tematy. Nowości mają na blogu oczywiście pierwszeństwo, zaczyna się jednak sezon ogórkowy, więc warto będzie podsunąć pewne dyskusyjne problemy.

Na pewno w dalszym ciągu ciekawym tematem jest płatność kartami. W marketach zapłacimy nimi bez problemu. Od lipca do grona akceptantów dołączy także Biedronka, która wzbraniała się od kart maksymalnie długo o czym pisałem dwa dni temu.

Poza biedronką problemy są także z różnymi punktami usługowo-handlowymi, które po prostu odmawiają przyjmowania kart, jeśli nie kupujemy za określoną kwotę. Najczęściej ma to miejsce w takich punktach jak apteka czy galeria handlowe. A podobno jest to niezgodne z prawem.


Ileż to razy zdarzyło mi się wyrazić chęć zakupu jakiegoś towaru, po czym okazywało się, że minimalna płatność kartą to... 20 zł. W zasadzie nigdy nie wiadomo czy dany punkt zgodzi się na płatność kartą czy też każe nam na siłę dokupić jakiś drobiazg, jeśli będziemy się upierać przy transakcjach bezgotówkowych.

Bazyliszek nie trawi Mastercarda Źródło: eurobank
Najczęściej w takich przypadkach jesteśmy informowani, gdzie jest najbliższy bankomat. Nic dziwnego, sklep ponosi koszta na płatnościach kartami, więc zmusza swoich klientów do sięgania po gotówkę, lub po prostu do korzystania z bankomatu.

Jak się okazuje takie praktyki są niedozwolone. Można o tym przeczytać chociażby w artykule tutaj. Czytamy tam między innymi:
jeśli punkt handlowo - usługowy wprowadza ograniczenia, można to zgłosić agentowi, który go obsługuje." mówi Janusz Diemko, prezes zarządu First Data Polska SA.

Rzekomo mamy prawo nie zgodzić się na limity kwotowe ustalane przez sprzedawcę. Rzecz przetestowałem niedawno na przykładzie apteki. W moim miejscu zamieszkania mam dwie apteki oddalone od siebie o 100 metrów. W jednej akceptuje się płatność na minimum 10 zł, zaś w drugiej na 20 zł.

Zakupów dokonuję zwykle tam, gdzie jest mi po drodze. Gdy pewnego razu miałem zakupić krople do oczu, które zwykle kosztują poniżej 20 zł, farmaceutka nabiła na kasę towar, ale odmówiła przyjęcia karty chyba że dokupię coś tak by przekroczyć owe 20 zł. Nie ma bata - odpowiedziałem - nieopodal jest druga apteka.

Informacja podziałała na aptekarkę jak zimny prysznic. Nagle bez żadnych problemów można było dokonać płatności kartą, mimo iż towar był zbyt tani na transakcje bezgotówkowe. Jak widać dla chcącego nic trudnego.

Wydawać by się mogło, że 20 zł to górna granica jaką wymagać będą punkty usługowo-handlowe. Nic bardziej mylnego, możecie zamówić usługę za dowolną kwotę i spotkać się z odmową przyjęcia karty!

Tak skrajny przypadek ma na przykład miejsce w restauracji Bazyliszek znajdującej się na rynku w Warszawie. Tutaj jak się okazuje nie są akceptowane karty MasterCard. Nieważne więc czy rachunek za ucztę wyniesie 30 zł czy 100 zł, jeśli nie będzie to karta Visa, nie zapłacicie tutaj kartą.

Ciekawy jednak pozostaje fakt zgłoszenia problemu agentowi rozliczającego płatności kartowe. Gdy zgłosimy brak zgody na narzucone limity, sprzedawca zwykle mówi: Nic na to nie poradzę, to nie zależy ode mnie, ale od szefa

Jak widać są inne sposoby na obejście tego problemu. W końcu trudno sobie wyobrazić sytuację wymuszonego korzystania z bankomatu tylko dlatego, że ktoś ustala limity czy akceptację jednej z firm Visa/Mastercard według własnego widzimisię. W końcu wypłaty z bankomatu nie zawsze są darmowe.

9 komentarzy:

  1. Nie tylko Bazyliszek ale i Kompania Piwna, Szwejk, klon tychże w Krakowie i Jeffs. Wszystkie te restauracje to ta sama rodzina. Kiedyś w szwejku chciałem kartą zapłacić i miałem debetową visa, kredytową mastercard, a przyjmowano tylko kredytowe visa (!?). Nie wiem jak w innych ale Szwejka nie polecam - znajomy pracował tam kiedyś na kuchni, mają problem z gryzoniami i nic z tym nie robią bo wymagało by to remontu kamienicy, a to konserwator zabytków itp. Są sponsorem sanepidu bo co kawałek przychodzi sanepid i nakłada kary a oni niezwłocznie i sumiennie te kary płacą... bo opłaca się bardziej niż remont.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać problem podobny do znajomego, który posiada sklep i bardziej mu się opłaci akceptować drobne kradzieże aniżeli zatrudniać ochroniarza na pełny etat. Zawsze po prostu wybieramy mniejsze zło...

      Usuń
  2. Odwrotna sytuacja w sklepie rtv/agd przy kupnie odkurzacza. W takich sklepach można z reguły negocjować cenę.
    I sprzedawca powiedział, że obniży jak dostanie gotówkę, nie obniży jak będzie płacone kartą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli klient płaci kartą, sprzedawca musi oprócz podatku od sprzedaży zapłacić także prowizję bankowi. Dlatego niektórzy kombinują ustalając minimalną kwotę zakupu przy płatności kartą lub rabacik, w przypadku gdy kupujący da się namówić na zapłatę gotówką :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W aptece nie pracują "ekspedientki" tylko farmaceuci, ewentualnie aptekarze i nie "nabijają na kasę towaru" tylko wydają leki.
    Bardzo proszę poprawić ten błąd w tekście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pierwszym "błędem" mogę się zgodzić, jeśli ktoś się będzie upierać na poprawności i nie zważać na podteksty, natomiast drugi "błąd" jest przecież jak najbardziej celowy. Zmiana na wydać leki całkowicie zmieni cały akapit.

      Usuń
  5. Kilkakrotnie, w mniejszych sklepach z elektroniką, spotkałem się z napisem, że podane ceny są cenami promocyjnymi i obowiązują przy płatności gotówką. W przypadku płatności kartą do cen doliczane jest np 2% !.

    OdpowiedzUsuń
  6. Limity dotyczą także dużych kwot. Kartą nie można zapłacić np za samochód
    FX

    OdpowiedzUsuń
  7. Polcan ciekaw jestem jakby Ci się podobało płacenie kartą w Twoim sklepie... Pozdrawiam i polecam czasem spojrzeć dalej niż swój własny nos i pozwolić każdemu zrobić u siebie/ze swoim tak jak mu się podoba :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...