Banki dostają pozwolenie na odbieranie depozytów czyli absurd staje się faktem

Polcan
bardzo proszę abyś zajął się tematem lokat w bankach odnośnie ich zajmowania przez banki - szczerze boję się po lekturach Koniec świata: finansista radzi trzymać pieniądze w materacu...

Komentarz z ubiegłego tygodnia wskazuje na dość istotny problem, którego jeszcze praktycznie nie ma, ale który powoli zaczyna się krystalizować. Pieniędzy w domu nie trzymamy, bo ich realna wartość maleje każdego dnia, banki zaś płacą odsetki za każdy dzień.

Zdecydowana większość z nas trzyma jednak oszczędności w bankach z innego powodu. Gwarantowania środków tam umieszczonych. Na przykładzie SKOK Wołomin mogliśmy się przekonać jak ta gwarancja wygląda w praktyce.

Esencja sektora bankowego Źródło: youtube.com

Jak pamiętamy z grudnia ubiegłego roku, od momentu ogłoszenia upadłości czas odzyskania naszej kasy wraz z odsetkami trwał tydzień, chociaż BFG ustawowo ma go trochę więcej. Cała akcja poszła w miarę sprawnie i środki po tygodniu mogły dla nas pracować dalej.

Teoretycznie tak wygląda sprawa ze wszystkimi Kasami i bankami w Polsce, które na swojej stronie umieściły znaczek BFG. Do kwoty 100 tysięcy euro ma być bezpiecznie, kto ma więcej powinien je rozmieścić po innych bankach, pamiętając by nie brać pod uwagę Aliora i Meritum czy Paribasa i BGŻ oddzielnie.

Depozyty mają być po wsze czasy bezpiecznym sposobem na zachowanie naszych oszczędności. Tak byśmy chcieli i tak zapewniają nas od lat bankowcy. Tymczasem w marcu 2013 roku w pamiętnej aferze cypryjskiej okazało się, że tak być nie musi.

Wystarczy zajrzeć do artykułu Afera na Cyprze czyli koniec ery bezpiecznych depozytów. Na bieżąco wówczas komentowałem ile rząd cypryjski ma zamiar zabrać środków z lokat co omówiłem w artykule Jak grubo można pokroić tort depozytowy.

Nieważne jest ile zabrano depozytariuszom. Ważny jest fakt samej próby krojenia tortu depozytowego, był to bowiem bezprecedensowy proceder. Jak coś można było zrobić raz, to prędzej czy później zostanie to zrobione po raz drugi.

I o dziwo w weekend Rafał przysłał mi link do zatrważającego artykułu zaczynającego się od słów:
Komisja Europejska dała Polsce i dziesięciu innym krajom dwa miesiące na wdrożenie dyrektywy, która umożliwi bankom bezkarne przejmowanie naszych pieniędzy, w sytuacji, kiedy grozić im będzie upadłość.

Także i w tym przypadku nieistotne są szczegóły jak będzie się bank ratować. Sam pomysł wydaje się absurdalny, gdyż przeczy sensowności istnienia Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. To przecież ta instytucja, a nie wierzyciele, akcjonariusze czy deponenci ma odpowiadać za bankructwo, co sugeruje sama nazwa. Po to zbiera składki i pomnaża swoje aktywa.. by chronić depozytariuszy.

Więcej informacji na ten temat można znaleźć w innym artykule. Jak się dowiadujemy owa dyrektywa nosi nazwę Bank Recovery and Resolution Directive, zaś owe recovery ma być zarządzone nie tylko w Polsce, ale także we Francji, Szwecji, Włoszech, Holandii, Luksemburgu, Rumunii, Litwie, Czechach, Bułgarii i na Malcie.

Pamiętamy jak w lutym tego roku SK bank zaczął się rządzić na własną rękę. Wystarczy zajrzeć do artykułu Kliencie odsetek nie dostaniesz czyli nieoczekiwana tyrania w SK banku. Rzecz niemożliwa stała się faktem, ale dotyczyła tylko odsetek, zaś tak Cypr jak nowa dyrektywa Komisji Europejskiej pozwalają sięgać po środki z samych lokat, nie tylko odsetek.

Spirala długu w jaką świat się wpędza w dobie ujemnych stóp procentowych i masowego drukowania pieniądza zaczyna pokazywać nowe, zupełnie nieoczekiwanie oblicze. Ktoś za to wszystko będzie musiał w końcu zapłacić. Cypr miał się nigdy nie powtórzyć, ale jak się okazuje, wygląda to na otwarcie puszki Pandory. 

Co zatem należy zrobić? Na razie niebezpieczeństwo przypomina sytuację  SKOK Wołomin OVER 100k: absurdalna dyrektywa ma dotyczyć tylko klientów, którzy mają w jednym banku powyżej 100 tysięcy euro. Tyle że Rubicon został przekroczony, kości zaś zostały rzucone tam, gdzie nigdzie nie miały spaść...