Niepostrzeżenie przyszła wiosna. Czas w którym budzimy się z zimowego letargu, kiedy ma się większą ochotę by zrobić coś nowego ze swoim życiem. Nie w nowy rok, kiedy za oknem szaro, buro i ponuro, ale z nastaniem równonocy, kiedy dnia jest wreszcie więcej niż nocy.
Co roku przypomina mi się moment przebudzenia wiosennego, kiedy podjąłem decyzję, że opuszczam raz na zawsze lwa z ING, po długiej dekadzie pobytu w śląskiej jaskini, kiedy byłem łakomym kąskiem dla lwa.
Wiosną przed powstaniem niniejszego bloga, powiedziałem stałej konsultantce, że dziękuję za dekadencką dekadę, mimo groźnie łypiącego z za jej pleców lwa, który poczuł, że kąsek chce mu uciec. Jego ogon zaś podniósł się groźnie jak na poniższym obrazku.
Tutaj liczy się tylko premia na start |
Zmartwiona tym faktem rozmówczyni radziła mi bardzo mocno się namyślić nad tym niemądrym postanowieniem przed opuszczeniem najbardziej bezpiecznych murów, jakie człowiek zbudował w całej swojej historii. Myślami byłem już jednak poza murami.
Odrzekłem, że pomarańczowe mury wyszły już z mody, a jak dla mnie zamiast króla zwierząt, w świecie finansów może mnie chronić wiewiórka. Szczerze zmartwiona tym faktem babka podała mi papier, którego podpisanie uwolniło mnie raz na zawsze z zatęchłej jaskini.
Po wyjściu na wolność pierwszym bankiem jaki napatoczył mi się po drodze, był Polbank podówczas jeszcze pod egidą greckiego odpowiednika BFG. Gdy porównałem soczystą ofertę z papką jaką raczył mnie lew, gęba sama się uśmiechnęła mimo woli, a nowe konto otworzyłem w 5 minut.
Idąc dalej napotkałem wiewiórki, które przelew pensji nagradzały 1% nagrody. To był drugi bank, w którym otwarłem w jednym dniu drugie konto. Po powrocie do domu zaś rozpaliłem w piecu, biorąc na rozpałkę wszystkie kartki z pomarańczowymi lwami jakie znalazłem. Od razu zrobiło się cieplej na duszy.
To był pierwszy słoneczny dzień w rok przed powstaniem tego bloga, w którym raz na zawsze zmieniło się moje podejście do banków. Odtąd zakładałem konto za kontem, a po blisko roku bankowych przygód założyłem tego bloga by podzielić się swoimi radami z Wami.
Po roku od zamknięcia konta ING przysłał mi list gratulacyjny z okazji wypracowania zysku na poziomie 3%, gdy w każdym normalnym banku zysk na poziomie 7% był na wyciągnięcie ręki. Tego lwa zachowałem sobie na pamiątkę na cześć pomarańczowej głupoty, zaś jego opis znajdziecie w artykule Gratulujemy marnego zysku.
ING zapewne liczył, że tą dbałością zachęci wiernego onegdaj klienta do powrotu. I tak się oczywiście stało, zaś rzeczona rozmówczyni powitała mnie z szerokim uśmiechem szerszym niż szczerzący kły lew, gratulując słusznego powrotu.
Po zgarnięciu pierwszych 100 zł za ten powrót konto ponownie zamknąłem, ale już w innym oddziale. Nie pierwszy i nie ostatni raz, zawsze warto bowiem wrócić do banku w którym tak naprawdę nie liczą się ludzie, lecz premia na start, a dziś wynosi ona nawet 120 zł.
Zrób kawał ING załóż konto, zgarnij premię i zamknij niepotrzebne konto
Dziś jaskinia lwa przestała być bankiem i nie różni się niczym od zwykłej restauracji. Wolę tu przyjść nie jako kąsek dla lwa, ale na ucztę, w której będzie można zgarnąć kolejną premię. Mam przy tym świadomość, że lokal lwa nie należy do najwyższej kategorii skoro premia wynosi tutaj 120 zł.
Dużo bardziej ekskluzywnym lokalem jest dla mnie Citi Priority omówione dwa dni temu. Tutaj danie główne wynosi 300 zł i jego degustacja potrwa 4 miesiące. I na ten kąsek patrzę najbardziej łapczywie.
Tutaj uczta będzie dużo lepsza a dania bardziej smakowite
Zaproszenie do ekskluzywnego lokalu jest ważne do 31 marca 2017. I kusi mnie strasznie by z skorzystać z tego drugiego dania niż jeść te same ochłapy jakie serwuje nam lew. Nawet z dodatkiem posypki Blikowej.
Rewelacja !
OdpowiedzUsuńMam podobne doświadczenia.... Ile to razy odczułem dziwną ulgę po złożeniu wypowiedzenia w danym banku np PKO, Getin.... Choć bywały smutne pożegnania - Meritum.
OdpowiedzUsuńOstatnie pożegnanie z PKO będę jednak dłuuuugo pamiętał. Tyle ceregieli i kłopotów że po wyjściu z oddziału szedłem i zastanawiałem się czy po raz kolejny tak nisko upadnę aby stać się klientem tego dziadostwa za "judaszowe" 100 zł. Mam przed sobą 3 lata więc może ochłonę, zresztą kto wie co będzie za 3 lata, armia emerytów odchodzi więc kto będzie jeszcze klientem tego banku? Zostawiłem jednak tu swój głęboki ślad bo gdy zadzwoniłem na infolinię gdzie więcej nie wiedzieli niż wiedzieli, za to z uporem maniaka nie omieszkali przekonać mnie że konto za zero jest na prawdę za zero. Kiedy wreszcie zrobiono to po co zadzwoniłem jednocześnie dając mi do wiadomości że nie wszystko tu załatwię nacisnąłem czerwony klawisz telefonu i dałem upust swoim emocjom głośno do samego siebie wyrażając co o tym wszystkim myślę (cytatów nie będzie bo Polcan nie przepuści). Po kilku sekundach usłyszałem "halo Proszę Pana..." i dopiero w tym momencie zorientowałem się że telefon nie wyłączył połączenia. Cóż..... przynajmniej raz mieli okazję naprawdę usłyszeć co były klient o nich sądzi.
ciekawe jakie zwierze kojarzy wam się z innymi bankami? getin? idea? mbank? nest? toyota? wpisujcie własne typy :0
OdpowiedzUsuńIdea bank powinien mieć zdecydowanie Muła w herbie. Tak mulącej bankowości nie widziałem nigdzie.
UsuńPKO - głuptak
OdpowiedzUsuńIdea to bardziej mi pasuje - leniwiec, Muł przynajmniej wolno ale ciężko robi
ING dał bym - Osioł
Ja tam ing konto direkt lubie. Jako podstawowe konto mam bez opłat, z kartą i bankomatami bywały czasy lepsze ale rzadko kiedy korzystam z gotówki. stara bankowość internetowa była lepsza od nowej ale i ta nowa jest w miare znośna na tle getinu, citi, bgz optimy, bzwbk czy pekao. Zarobkowo ING faktycznie nie nadaje sie do niczego jesli chodzi o lokaty choc niekiedy na oku dla nowych srodkow przelanych z bgz optimy mają w miare dobra stawke gdy nie chce mi sie kombinowac
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom artykuł nie jest krytyką banku ING, jak się może wydawać po pobieżnej lekturze. Mam nadzieję, że dla wprawnych czytelników jest to oczywiste.
Usuń