Czy da się zarobić na nieoprocentowanym limicie zadłużenia w Raiffeisen

Po wczorajszej pilnej wiadomości dotyczącej spadku oprocentowania w Toyocie na chwilę wrócimy do omówienia tematu limitu zadłużenia w koncie. Skoro działa on tak dobrze w przypadku Millennium jak to opisałem tutaj może w innych bankach jest podobnie. Gdyby wykorzystać taki limit w większej ilości banków oznaczałoby to darmowe lewarowanie.

Na chłopski rozum chodzi po prostu o wyższe zyski przy praktycznie zerowym wkładzie bowiem kapitał którym się posługujemy nie jest nasz. W końcu pożyczamy darmowo kasę od banku na określoną ilość dni i pilnujemy by oddać w terminie. Rzecz teoretycznie absurdalna ale jak widać działa.

Zobaczmy zatem jak to jest w innym banku. Polbank ma na pewno jedną z ciekawszych kart kredytowych zobaczmy zatem jak tutaj wygląda limit w koncie osobistym. Tutaj też widzimy napis możliwość ubiegania się o nieoprocentowany limit zadłużenia. Jak to działa tutaj?
 

Źródło: reiffeisenpolbank

Na pierwszy rzut oka wygląda to obiecująco. Czy zatem tutaj także można liczyć na korzystanie z hojności banków, które kredyty wciskają na prawo i lewo? Na stronie banku dużo się nie dowiemy ponad to jedno lakoniczne zdanie wyróżnione kolorem żółtym.

Niestety nie jest tak różowo. Jest wręcz przeciwnie czyli bardzo czerwono. Po pierwsze prowizje za uruchomienie oraz podwyższenie limitu zadłużenia jest drożse aniżeli w Millennium i wynosi

• minimum 50 zł
• 1,60% od wartości przyznanego limitu

Zobaczmy zatem przykładowo ile zapłacimy za poszczególne limity. Minimalny limit wynosi tutaj 1000 zł maksymalny zaś 60.000 zł. Jeżeli zdecydujemy się na dolne stawki wówczas zapłacimy teoretycznie

• za 1000 zł - 16 zł 
• za 2000 zł - 32 zł
• za 3000 zł - 48 zł

ale w praktyce o wiele więcej! Minimum to 50 zł więc zamiast owych 16, 32 czy 48 zł i tak zapłacimy więcej odpowiednio o 34, 18 czy 2 zł. Zatem najmniejszy opłacalny limit bez dopłaty to dokładnie 3125 zł. Przy spadających oprocentowaniach kont to zbyt mała kwota by było to warte takiej ceny na wejściu.

Na domiar złego okazuje się że chwytliwy napis nieoprocentowany limit zadłużenia to tylko chwyt marketingowy. W Millennium faktycznie cała kwota nawet na kilkadziesiąt tysięcy zł jest nieoprocentowana. W Raiffeisen jest niestety inaczej co widzimy w poniższej tabeli.

Tutaj jest pies pogrzebany

Okazuje się zatem że jedynie kwota do 1000 zł jest nieoprocentowana i to w dodatku z wyłączeniem konta standard gdzie od razu mamy aż 18,99% kary. Najlepiej wygląda to na koncie Premium ale i tak jest całkowicie nieopłacalne.

Zysk z lokowania takiej kwoty praktycznie żaden nie wystarczy bowiem na odrobienie strat poniesionych na wejściu. Bowiem zamiast 16 zł za taki limit zapłacimy i tak 50 zł.

Mamy zatem dwie totalne skrajności. W Millennium oferta jest bardzo dobra w Raiffeisen kiepska. A jak to wygląda w innych bankach? Przegląd limitów w koncie w pozostałych bankach dziś na PP2.

Ciąg dalszy: Wstępny ranking kont z limitem