wtorek, 15 kwietnia 2014

Bilokata na 4,3% czy 3,4% czyli jak zrobić lokatowcom wodę z mózgu


Wczorajszy jakże ważny wpis o obligacjach, doczekał się komentarza na temat... oferty lokaty w Idea banku na raptem 3,75%. Jak widać czytelnicy nie mogą przywyknąć do faktu, że absolutne minimum na lokacie to 4% i nie omawiam tutaj ofert poniżej tego progu. 

Oczywiście nie mam nic przeciwko temu by czytelnicy zostawiali sobie wzajemnie w komentarzach informacje o lokacie ekstra na 3,70% w Meritum, czy Hit Tygodnia na 3,64% w Bossa Bank. W końcu zdecydowana większość czytelników to wciąż lokatowcy.

Niestety pisząc o czymś trzeba mieć do tego przekonanie. Do słabych lokat niestety przekonania nie mam, a obserwowane niedawno ożywienie było tylko chwilowe. Minimum to w dalszym ciągu 4%. W Meritum było ono stale na Pierwszej lokacie, ale od pewnego czasu zastąpiła ją bilokata.

Oferta bilokaty Plus jest w ofercie od marca, w kwietniu bank dołożył nieco lepszą bilokatę Start. Bilokata to niby lokata, która oferuje co prawda 4%, ale niestety przedrostek bi oznacza dwa. W tym przypadku chodzi o nierozerwalne połączenie z drugą lokatą  na 3%. NIerozerwalne czyli pisząc o realnym zysku chcąc nie chcąc musimy go uśrednić.

Żeby uśrednić musimy przede wszystkim wziąć pod uwagę okres trwania takich lokat. Gdyby obie były na ten sam okres wówczas oprocentowanie byłoby dokładnie uśrednione i wynosiłoby 3,50%. Niestety nie są, obie mają różny czas trwania.

Wygląda jak 4,30% oferuje mniej niż 3,4% Źródło: meritumbank.pl

Powstaje zatem pytanie jak w pamięci liczyć orientacyjnie czy zysk jest wyższy niż 3,50% czy też niższy? Jak szybko w głowie prześwietlić taką ofertę bez szukania ołówka i kartki papieru?

Sprawa jest prosta. 
  • Jeżeli 4% jest oferowane na lokacie trwającej dłużej, wówczas oprocentowanie będzie wyższe niż 3,50%
  • Jeżeli 4% będzie oferowane na lokacie o krótszym okresie, realny zysk będzie niższy niż 3,50%
Bank rzecz jasna robi klientowi wodę z mózgu i reklamuje 4% przy którym niczym przylepione stoi 3%. Symbolizuje to zapewne fakt, że są to połączone nierozerwalnie lokaty i nie da się założyć osobno 4% a olać 3%. Co więcej wizualnie wygląda to na 4,3%  bowiem procenciki na reklamie są malutkie i mogą się kojarzyć z przecinkiem.

4% jest tutaj oczywiście na krótszy okres niż 3% czyli z marszu wiemy, że realny zarobek po uśrednieniu będzie poniżej 3,50%. A więc oferta całkowicie jest niegodna uwagi.

Bank jednak idzie dalej w ogłupianiu klienta i ostatnio podzielił tę ofertę na dwie części nowych i starych klientów, nazywając je odpowiednio Bilokata Plus (starzy) oraz Bilokata Start (nowi).

Co je różni? W obu przypadkach mamy 4% gwarantowane tylko przez kwartał. 3% zaś jest zróżnicowane i tak:
  • starzy klienci muszą mieć 3% przez 12 miesięcy
  • nowi klienci muszą 3% przez 9 miesięcy
W obu przypadkach 3% jest na dłuższy okres niż 4% więc średnie oprocentowanie będzie poniżej 3%.

Coraz mniej zaczyna mi się podobać takie jawne pranie mózgu adresowane do nieobytych w świecie finansów zwolenników lokat. Trudno mi sobie wyobrazić takie przekręty w świecie obligacji w którym obracam się na co dzień. Tutaj nie mamy takich matactw, tylko dokładnie tyle ile obiecuje emitent.


Ostatnio byłem świadkiem innej sprawy. Obligatariusz wpłacił środki po terminie, co w przypadku obligacji jest niedopuszczalne. Najczęściej termin wpłat upływa w piątek. Spółka oddała więc w poniedziałek środki na konto klienta doliczając na jego korzyść odsetki w wysokości oferowanego oprocentowania czyli 12% za każdy dzień zwłoki spłaty.

Trudno mi sobie wyobrazić taką sytuację w przypadku banku, gdzie takie gesty są niespotykane. Do dziś nie mogę zapomnieć faktu, że Open nie przyjął mojej wpłaty na lokatę ze względu na... zmianę wprowadzaną w bankowości elektronicznej, o jakiejkolwiek rekompensacie można było zapomnieć. Reklamacja została rozpatrzona negatywnie mimo przedstawienia dowodów z BGŻ, że przelew został wysłany prawidłowo i wina leży po stronie wadliwie działąjącej bankowości Open online.

No i proszę. W przypadku obligacji winę ponosi klient, a firma płaci, w przypadku lokaty winę ponosi bank, a reklamacja jest rozpatrzona negatywnie. A to tylko jeden z nielicznych przypadków jakie na co dzień spotykam na linii solidna spółka - sknerski bank.

3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy wpis :) trudno połapać się w polityce banku, dlatego wielu ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy, a rzadko kto ma czas i świadomość, że takie wpisy istnieją :)

    OdpowiedzUsuń
  2. polcan, pisząc komentarz pod wczorajszym wpisem chciałem wskazać kolejną lokatę, na której wzrosło oprocentowanie. Chodzi o trend. :)

    Co do obligacji, to one chyba serio nie służą temu blogowi, co widać najlepiej po liczbie komentarzy pod wpisami o nich. Nie do końca też rozumiem przeciwstawianie lokatom obligacji - to dwa zupełnie różne produkty: jedne z BFG do 100k euro, przeważnie na max. 2 lata, drugie bez jakichkolwiek gwarancji zwrotu choćby kapitału, i na dużo dłuższy okres przy niskim oprocentowaniu (~6-7 procent na obligacjach, w których teoretycznie ryzykujemy 100% kapitału to naprawdę słaba lokata).

    Nie bierz tego osobiście, takie jest moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siedzę już na tyle długo w obligacjach, że nie widzę już praktycznie żadnej różnicy pomiędzy nimi a lokatami. Oczywiście przy pewnych założeniach.

      Oczywiście masz rację co do faktu, że gwarancji kapitału nie ma, ale staram się opisywać oferty, które wydają mi się raczej pewniakami i oferują nie 6-7%, a 9-11%, gdyż takie są dziś najbardziej optymalne.

      Zdanie oczywiście możesz wyrazić, jak każdy. Niemniej jednak obligacje będą z pewnością częstszym gościem tego bloga, natomiast na PP3 będą analizowane głębsze aspekty inwestowania.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...