Kolejna tym razem czwarta już spółka dokonała ostatniej płatności odsetek kuponowych oraz jednocześnie spłaty całego wkładu czyli dokonała wykupu. Początkowo oferowano ponad 13% co czyniło inwestycję jedną z najbardziej ryzykownych spośród wszystkich moich obligacji.
Jak widać wszystko zakończyło się bardzo pomyślnie, a obietnice prezesa spółki zostały spełnione. Mowa o firmie Nettle, która oferowała oprocentowanie w wysokości aż 8% ponad WIBOR6M. Dwa lata temu na start WIBOR wynosił ponad 5% a więc na start mieliśmy ponad 13%.
Oprocentowanie było jednak zmienne i w ciągu dwóch lat WIBOR spadł do 2,7% co dawało zysk rzędu 10,70%. To jednak i tak zdecydowanie lepiej niż na jakichkolwiek lokatach, które z 9% potrafiły spaść z wielkim hukiem tak jak tutaj.
Gdy opisywałem obligacje po raz pierwszy niektórzy inwestorzy pytali mnie czy chodzi o znaną firmę Nestle. Fakt faktem nazwy są bardzo podobne i mogą mylić. Chodziło jednak o bardzo złowieszczą nazwę Nettle co w języku angielskim znaczy przecież pokrzywę.
Źródło: nettle.pl |
Pokrzywa zamiast kłuć, dała dobrze zarobić. Minimalny zapis na obligacje wynosił 20.000 zł, czyli używając nomenklatury z bloga Polak Potrafi zapis należał do średniaków. Przypomnijmy, że przy opisie obligacji bierzemy pod uwagę następujące stawki:
10.000 zł - stawka minimalna
20.000 zł - stawka średnia
30.000 zł - stawka maksymalna
Powyżej kwoty 30.000 zł nie rozważam zakupu. Obligacje to mimo całej swej atrakcyjności nie są lokatami i tutaj zawsze należy liczyć się z ryzykiem. Stąd konieczność obowiązkowej dywersyfikacji portfela. Na szczęście skala ryzyka jest na tyle mała, że częste bo comiesięczne zyski rekompensują możliwe straty.
Sposób księgowania obligacji na rachunku |
Na powyższym obrazku możecie zobaczyć w jaki sposób księgowane są wypłaty na konto maklerskie. Jak to powtarzałem wielokrotnie wygląda to identycznie jak w przypadku lokat czy kont oszczędnościowych. Najpierw księgowane są odsetki (1067 zł), od których zostaje odprowadzony podatek (202,73 zł) dzięki czemu my tego nie musimy robić. Na koniec zaś mamy zwrot zainwestowanego kapitału czyli 20.000 zł
Obligacje Nettle to jedyne papiery obok Getin, które kazały na odsetki czekać aż 6 miesięcy. Wszystkie inne obligacje jakie mam w portfelu pozwalają inkasować zyski i reinwestować je co kwartał. Mimo wszystko jednak częstość płatności odsetek to z pewnością najmniej istotny parametr przy wyborze obligacji.
Dlaczego wybrałem Nettle? Przecież spółka oferowała wyśmienity zysk ze względu na niemałe zadłużenie. Powód był bardzo prosty, podczas spotkania prezesa z inwestorami na którym zaprezentowano spółkę dowiedzieliśmy się, że spółka według podpisanych umów nie może upaść. W razie upadku stosowne umowy przenoszą zobowiązania na podmioty zależne, do których należał między innymi skarb państwa.
Czym zajmuje się spółka Nettle? Firma ta oferuje nowoczesne rozwiązania finansowania należności szpitalnych oraz inwestycji dla podmiotów działających na rynku ochrony zdrowia. współpracuje zatem z dostawcami sprzętu medycznego oraz produktów farmaceutycznych.
Czym jest zdrowie nikogo nie trzeba przekonywać, nawet jeśli powszechnie uważa się, że właściwie możemy to docenić dopiero gdy zachorujemy. To sprawa najwyższej wagi, dom może poczekać na remont, zdrowie niestety nie.
Ponieważ jest to blog dla początkujących inwestorów, tutaj opisuję praktycznie końcowe wyniki moich inwestycji. Bardziej szczegółowa analiza jest dostępna dla zainteresowanych na blogach poświęconych w głównej mierze obligacjom czyli PP3 oraz AO.
O tym dlaczego spółka nie miała prawa upaść dzięki nowelizacji prawa dziś na Arkanach Obligacji, zaś o zakończeniu odrabiania strat z funduszy dziś na PP3.
Gratulacje!
OdpowiedzUsuńFX
Dzięki. decyzja była trudna i dziś przy ostrzejszych warunkach kupna obligacji pewnie bym ich nie kupił...
UsuńAle warto było:)
Polcan, dlaczego piszesz, że spółka nie może upaść? Na arkanach wręcz sugerujesz ("było to co ustawa gwarantowała obligatariuszom w przypadku likwidacji"), że ustawa gwarantowała coś obligatariuszom.
OdpowiedzUsuńZ cytatu, który tam przytaczasz, wynika jedynie tyle, że spółki (ZOZy), z którymi Nettle współpracowała, były z punktu widzenia wierzyciela nieupadalne. To jednak nie musi oznaczać, że sama Nettle była nieupadalna dla Ciebie, bo mogła upaść z jakiegoś innego powodu, niż kłopoty któregoś kontrahenta (o ile w ogóle Nettle współpracuje wyłącznie z ZOZami).
Oczywiście chwała spółce za to, że wypatrzyła ww. okazję i przekuła ją na swój sukces, ale - jak sam przyznajesz w komentarzu - wtedy trudno było mówić o jakichkolwiek gwarancjach dla obligatariusza.
Opisałem po prostu to czym się kierowałem przy zakupie. Po prostu ważne dla mnie było to, że spółka nawet jak upadnie to nie będzie sprzedaży majątku i czekanie na syndyków, przydziału itd. Ważne było, że spółka jak będzie miała bardzo poważne kłopoty to przejmie je inny podmiot, który będzie odpowiadać za jej problemy.
UsuńNa szczęście nie musiałem przekonywać się jak to wygląda w praktyce:)