Jak było do przewidzenia, w terminie i bez żadnego problemu, popularna firma pożyczkowa Mikrokasa wypłaciła wczoraj szósty kupon odsetkowy oraz zwróciła wpłacone środki obligatariuszom.
Trzeba przyznać, że były to jedne z najmniej problemowych obligacji, o ile można tu mówić o jakichkolwiek problemach. Nie były tu w każdym razie takiego niepokoju jaki panował przy poprzednim wykupie obligacji Logzact z oprocentowaniem na 15%, który opisywałem na początku czerwca.
Mikrokasa nie dawała tak rewelacyjnej i co więcej stałej stawki. Tutaj oprocentowanie było zmienne, a więc oparte o trzymiesięczny WIBOR do którego Mikrokasa dopłacała aż stare dobre nieco ponad 7,00% marży. A czas trwania był krótszy od standardowego o pół roku:)
Ostatnia płatność odsetek plus wypłata wpłaty na obligacje |
Spółki pożyczkowe od dobrych kilku lat są na topie i przeważają przez to w moim portfelu obligacji. O losy Mikrokasy przestałem się martwić w momencie, gdy podano do publicznej wiadomości, że spółka posiada zgodę KNF na emisję publiczną transzowaną.
Co to oznacza? To samo co w przypadku obligacji Getin. Spółka dostaje zgodę na zebranie określonej puli pieniędzy, co w przypadku Mikrokasy oznaczało 8 milionów. I te osiem milionów spółka mogła zbierać w kilku emisjach, oznaczanych L, L1, L2 i ostatnio L3.
Zapisy na ostatnia serię L3 jeszcze trwają, ale tym razem spółka zdecydowała się na stałe oprocentowanie w wysokości 8,70%. Opisywałem ją zresztą niedawno na tym blogu. Tyle że czas trwania tym razem jest już standardowy i wynosi 2 lata.
Wróćmy jednak do transz. Dlaczego wydanie zgody KNF na emisję publiczną jest dobrą wieścią dla posiadacza obligacji? Sprawa jest prosta, oznacza to bowiem, że spółka w łatwy sposób może pozyskać kapitał, a dzięki temu będzie jej więc łatwiej spłacić bieżące zobowiązania.
Obligacje mają to do siebie, że w zasadzie dla rynku pierwotnego są to w pewnym sensie lokaty bez gwarancji BFG, więc inwestor musi sam zadbać o swoją gwarancję. Najbardziej popularnym sposobem na taką gwarancję jest zabezpieczenie lub obecność na rynku wtórnym, zwanym Catalyst.
Sęk w tym, że takie rozwiązania nie są bez wad: odzyskiwanie zabezpieczenia może się ciągnąć latami, zaś rynek wtórny pozwala na odzysk, ale ze stratą, jeśli w spółce pojawiają się jakieś problemy. Widać to natychmiast po notowaniach spółki. Dlatego lepiej szukać lepszych, niestandardowych metod.
Do nich należy z pewnością informacja o zgodzie Komisji Nadzoru na emisje publiczne, podzielone na transze. Dzięki temu nawet gdyby spółka miała problemy, to zbierze nowe środki i spłaci bieżące zobowiązania.
Kolejna inwestycja zakończyła się zatem powodzeniem. I mam nadzieję, że następna która będzie miała miejsce pod koniec wakacji, również zakończy się pomyślnie. To także spółka z branży pożyczkowej, branża ta bowiem póki co trzyma się całkiem nieźle:)
Ciekawe jaką masz pod koniec wakacji spółkę która ci się konczy -? teraz na branże pożyczkową trzeba uważać - ma wejść ustawa ograniczająca w/w branże
OdpowiedzUsuńBędzie na ten temat artykuł pod koniec wakacji:-)
UsuńCo do ustawy to masz rację, ale i tak warto brać jeszcze pod uwagę okres vacatio legis przy planowaniu zakupu.