Kolejne 8% na lokacie na wiosnę w SKOK

Miałem przygotować aktualizację rankingu lokat, ale przy przeglądaniu aktualnej oferty depozytów na dzień dzisiejszy natknąłem się na kolejny rodzynek. Znów bowiem mamy na wiosnę aż 8% na lokacie, które niedawno tak cieszyło w Wołominie.

Tym razem nie chodzi jednak o Wołomin, który tym razem traci palmę pierwszeństwa wśród Kas. Od teraz należy do ona do Kasy Polskiej, która wyraźnie idzie pod prąd. Wczorajszy bohater może się schować przy nowej ofercie.

Co ciekawe lokata nie jest nijak reklamowana na stronie głównej. Trzeba dobrze poszukać by do niej dotrzeć bo ginie w gąszczu innych informacji jakby była tak ciekawa jak inne nieistotne szczegóły. Jedyne co możemy znaleźć to taka skromne zdanie:

Krótko a treściwie Źródło: kasapolska

Ot po prostu skromniutko bez krzykliwych haseł, bez specjalnego spotu reklamowego jaki zafundował Wołomin, jakby nie było się czym chwalić. Tylko krótka wzmianka - u nas jest sobie lokata, która daje 8% podczas gdy banki komercyjne szumnie reklamują swoje u nas rewelacyjne czy atrakcyjne aż... 4%.

Sytuacja wygląda zatem nieco paradoksalnie. A to przecież lokata kwartalna o stałym oprocentowaniu! Gdzie zatem tkwi diabeł? Znów w szczegółach?

O tak. On zawsze tkwi w przeklętych szczegółach. Tam zaklęty jest ów diabeł wcielony. Bowiem:

• koszta wstępu do Kasy Polskiej są horrendalnie wysokie o czym pisałem w artykule tutaj
• trzeba wykupić aż 8 udziałów a przypomnę, że jeden udział wynosi aż 80 zł!

Policzmy zatem: 
Wstęp w tym 1 udział - 165 zł
Dodatkowe wymagane 7 udziałów - 560 zł

A więc założenie tej lokaty będzie nas kosztowało aż 725 zł. No to diabeł to ohydny. Owszem udziały możemy odzyskać, ale nie tak szybko więc na długi czas musimy się pogodzić z zamrożeniem znacznej części tej niemałej kwoty.

Początkowe dobre wrażenie psują zatem wybitnie niepotrzebne koszta. SKOKi zaczynają brzydko kombinować. Nie ma raczej sensu wchodzić do 10 czy 15 kas tak jak w przypadku banków. Tutaj raczej należy wybrać jeden i zobaczyć czy ich archaiczne formy księgowania i archiwizacji dokumentacji papierowej są dla Was do zaakceptowania.

Mnie jakoś wybitnie one drażnią. Ciągle brakuje jakiegoś podpisu, notorycznie proszą o dosłanie dodatkowego podpisanego papierka, który musi iść do archiwum jakby nie wystarczył elektroniczny podpis, który dla zwykłych banków nie stanowi żadnego problemu. Zatem do kosztów wejścia dojdą Wam dodatkowo koszty operacji (drogie przelewy) oraz koszty administracyjne (poczta polska).

Podsumowując oferta jest doskonała. Ale bardzo drogie warunki wejścia oraz wybitnie przesadzona biurokracja czynią ofertę dyskusyjną. Jeżeli ktoś ma blisko do oddziału może rozważać opłacalność wejścia. Kto ma daleko zaoszczędzi wiele nerwów omijając kasy z daleka.