poniedziałek, 21 października 2013

Niewolnicy zysku czyli Kowalski w krainie banksterów


Magiczna liczba milion zgodnie z zapowiedzią została wczoraj przekroczona. Co prawda liczba to bardziej wirtualna aniżeli realna, ale pozwala na symulację analizy samokontroli. Na zbadanie naszej reakcji na przekraczanie pewnych progów.

Każdy z nas wie, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Innymi słowy, im więcej człowiek ma, tym więcej pragnie. Ale wiadomo także, że co za dużo to niezdrowo. Więc jak to w końcu jest? Gdzie jest złoty środek, gdzie leży granica między coraz więcej a za dużo? 

Gdy kilka miesięcy temu już wiedziałem, że na blogu będzie pierwszy milion, pomyślałem sobie: jak licznik wskaże siedmiocyfrową liczbę zakończę lub przynajmniej przerwę pisanie. To będzie ta ładna, symboliczna granica. Czy zatem teraz po jej osiągnięciu jest czas na pożegnanie z czytelnikami?


W komentarzach jednak nieustannie dopingujecie mnie mocno do dalszej pracy. I przez to przekroczony milion jakoś nie działa jak zapowiadana granica. Wręcz przeciwnie, przez to pierwszy milion pobudza do dalszego 'kręcenia licznikiem'. 

Pierwszy milion
Czy tak samo jest w przypadku własnego kapitału? Czy czasem człowiek osiągając pierwszy milion nie staje się niewolnikiem samonapędzającej się spirali zysku dla samego zysku?

Korporacje wchodzące na giełdę mają nieograniczone kierunki rozwoju. Nieustanna pogoń za zyskiem robią z nich maszyny do zarabiania pieniędzy, gdzie nie liczą się skrupuły, nie liczy się człowiek i jego osobiste problemy a liczy się tylko zysk i ciągły wzrost.

W przypadku jednostki warto się strzec by nie zostać niewolnikiem zysku dla zysku, by nie gromadzić środków dla samych kolejnych zer. Życie zamyka wówczas między kolumnami cyferek a my zamiast żyć, stajemy się suchymi księgowymi.

Dobrym przykładem jest facet, którego znam osobiście. Mając jeden sklep, otworzył drugi, potem trzeci. Będąc młodym wyznaczył on sobie za cel: w wieku 40 lat przejść na emeryturę i żyć z zarobionych pieniędzy. Gdy osiągnął ten wiek przesunął sobie ten cel na 50 lat i założył w ubiegłym roku czwarty sklep a w bieżącym piąty.

Mógłbym obstawić, że nie ów facet nie zrobi sobie wolnego w 50tym roku życia, lecz dalej będzie się rozwijać. Swoje życie spędzać będzie w dalszym ciągu od rana do wieczora na szukaniu nowych miejsc do otwarcia sklepu, zatrudnianiu nowej księgowej, nowych pracowników...

Czy zatem ma sens wyznaczanie sobie jakiejkolwiek granicy w przypadku finansów? Czy może jednak wystarczy nam, jeśli za nasze dodatkowe czynności optymalizacyjne, jak na przykład te opisywane na blogu PP2, dostaniemy drugą pensję czy może nawet trzecią? 

Niestety nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Każdy z nas ma inne potrzeby, każdy ma inne plany i znajduje się na innym etapie życia. Wszystkie te czynniki wprowadzają różne potrzeby. I każdy musi sam odpowiedzieć sobie na pytanie jaka jest rozsądna granica.

Wydaje się, że najważniejsze w tym wszystkim jest fakt by lubić to co się robi, robić to co robimy z własnej woli, a nie z przymusu. I nie ma znaczenia czy licznik wskazuje sto, tysiąc, milion czy jeszcze więcej. Nie ma znaczenia czy mamy jeden sklep, dwa, czy pięć. Czy dochody to podwojona czy potrojona pensja.

Podsumowując pytanie gdzie leży granica między coraz więcej a za dużo ma stosunkowo łatwą odpowiedź. Dopóki coś sprawia frajdę, nikt nie pyta czy warto, tylko po prostu to robi. Pisanie bloga może być fajną przygodą, tym bardziej, jeśli liczni czytelnicy biorą tu aktywny udział. Dlatego od dziś odkładam na bok rozważania o końcu i będę dalej pisać neverending story pod tytułem Kowalski w krainie banksterów:)

10 komentarzy:

  1. Wiedzieliście ten artykuł:
    http://finanse.wp.pl/kat,1033691,title,Od-zaplacisz-telefonem-w-Biedronce,wid,16089914,wiadomosc.html?ticaid=111858

    o płatnościach tel w Biedronce

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzieliśmy i słyszeliśmy już o tym wcześniej. Takie komentarze to nie dla czytelników tego bloga którzy zawsze trzymają rękę na pulsie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję pierwszego miliona, I mam nadzieję, że nie przestaniesz pisać. Wiele ciekawych rzeczy się dowiedziałem, na Twoim blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. no dobra to jak przejść na emeryturę w wieku 40 lat ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. @polcan dla takich postów czytam tego bloga! Zawsze myślałem że zarobię tyle i tyle i koniec! Niestety w miarę jedzenia apetyt rośnie. Jednak czytając twój blog przychodzi chwila refleksji i zastanowienia co ja robię?? Czy mam żyć w tej maszynce?? Miałem przecież inne plany?? Dziękuję za to że potrafisz pisać i dawać do zrozumienia że mamy wybór. Prowadz bloga jaknajdłużej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja jakoś mam wrażenie, że takie posty są inaczej odbierane, mało kto bowiem komentuje takie wpisy, przez co mam wrażenie, że są niepotrzebne.

      Blog w przeważającej części składa się z promocji a więc z informacji, które szybko się dezaktualizują. Ale takie artykuły jak ten są raczej ponadczasowe.

      Problem w tym, że wiele osób nie stosuje strategi Pabla a żyje jak Bruno a więc nie skorzystają z porad zawartych powyżej. Tymczasem Pablo w pewnym momencie zacznie się zastanawiać - po jaką cholerę mi tyle kasy? Po co się nakręcać, po co stawać się niewolnikiem zysku?

      Planuję nieco więcej tego typu artykułów w przyszłości, gdyż znajduję się na innym etapie inwestowania aniżeli na początku pisania bloga.

      Usuń
    2. @polcan cieszę się że planujesz więcej takich artykułów, ludzie ciągle szukają swojej drogi do zaspokojenia swoich ambicji inwestycyjnych i myślenia "ale teraz dobrze zainwestowałem". Ja tą drogą też podążam bo mam tzw "nadwyżki finansowe" jednak gdzieś tam głęboko w głowie mam jeszcze taką małą lampkę która na szczęście u mnie jeszcze działa i daje mi sygnały że życie to nie tylko pościg za "kasą".

      Usuń
    3. I tak ma być, jesteśmy tylko ludźmi a nie maszynami, które są nakręcone na zysk.

      Ale artykuły tego typu raczej należy szukać na PP2.To jest blog dla początkujących a więc ludzi, którzy dopiero zaczynają zbierać kasę i dużo wody upłynie zanim będą rozważać po co mi tyle, po co mi jeszcze więcej?

      Blog PP2 jest rozwinięciem FpG, tam zakładam, że czytelnicy mają już odłożoną większą sumę i mogą ją puścić w efekt kuli śnieżnej. Chodzi jednak o to by kula sama się kręciła a nie była nakręcana przez nas podczas całej drogi... no właśnie dokąd?

      Usuń
  6. Zacznijcie inwestować w siebie ;)
    czyli zdrowie i podróże oraz rozwój osobisty (języki, sport, hobby itp)
    To wam zostanie "na zawsze"
    Reszta jest ulotna i przemija
    i .... najważniejsze bądźcie tu i teraz i cieszcie się chwilą bo tylko to jest ważne - reszta to iluzje umysłu !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że mało jest takich właśnie komentarzy. Może mało odkrywcze, ale przynajmniej konkretnie i na temat.

      Problem w tym, że niektórzy już zrobili to o czym piszesz. Podróże odbyte (dotyczy obu rodzajów podróży), języki poznane i używane (także na dwa sposoby), fakt są z nami na zawsze....

      Bycie tu i teraz według zasady Carpe Diem? Jak najbardziej, ale to nie jedyne wartości, życie może być bardziej meaningful, ale każdy dobiera je według własnej hierarchl wartości. Problem w tym, że ona także się zmienia.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...