Jak przekonać do siebie klienta czyli Wołominek od środka

Zapowiadane przez Meritum obniżenie od nowego roku oprocentowania konta o całe 0,60pp, spowodowało lawinę negatywnych komentarzy. Gdański bank sądzi zapewne, że sprawi tym posunięciem miłą niespodziankę swoim klientom.

Zdecydowana większość komentujących piątkowy artykuł deklaruje przeniesienie środków do SKOKu Wołomin czy 'Wołominka', jak nazywają go niektórzy sympatycy. I trudno się temu dziwić, bowiem SKOK w Wołominie zupełnie inaczej traktuje swoich klientów, aniżeli jakikolwiek bank komercyjny.

Przyznam szczerze jestem bardzo mile zaskoczony, że wprowadzenie gwarancji BFG nie zmieniło wiele w 'Wołominku'. Mało tego, klientom którzy nie czekali na owe gwarancje zaprezentowano nieco lepszą ofertę niż nowym członkom, co jest wręcz ewenementem.


Banki komercyjne przyzwyczaiły nas do przedmiotowego traktowania. Jesteś nowy, to masz jednorazowy przywilej, premię na start, lokatę wabik czy jakiś gadżet w postaci ekspresu do kawy z niskiej półki. Potem jesteś już tylko zapomnianym punktem w szarej masie starej klienteli, wpisany na wieki wieków do bazy danych w jednym celu - by wykluczyć cię z kolejnych promocji dla nowicjuszy.

Niczego takiego nie obserwujemy w wołomińskiej Kasie. Tutaj jest wręcz przeciwnie: jeśli chcesz zostać członkiem musisz się liczyć z kosztami na wejściu. Ale za to jak raz posmarujesz, to odtąd będziesz jeździć aż miło. 

Pierwszym miłym zaskoczeniem był fakt opłacalności lokaty zmiennych, na które liczni czytelnicy psioczą za niepewność zysku. W Wołominie takie lokaty przez cały mijający rok zamieniane były na stałe. Rzecz niezwykle korzystna dla klienta, z którą nie spotkałem się w żadnej innej instytucji finansowej.

Zachęcony takim przyjemnym zwyczajem założyłem ostatnio testowo lokatę rentierską, rzekomo też z oprocentowaniem zmiennym. I co się okazało? Od tygodnia mamy tutaj nową ofertę lokat rentierskich - ale dla nowicjuszy. Starzy bywalcy mają znów zachowane 6% i więcej.

Kończy nam się powoli rok, zbliża się zatem czas podsumowań. Niewątpliwie jedną z lepszych decyzji było przeniesienie części środków z lokat bankowych do Kasy w Wołominie. 8% na lokacie z klasą zrobiło swoje i nie ukrywam, że początkowo nosiłem się z zamiarem zakończenia współpracy z Wołominem po zakończeniu lokaty z klasą.

Powodem niechęci było brak darmowych przelewów oraz bankowości elektronicznej do której człowiek przywyka. Ale z drugiej strony nie ma potrzeby posiadania podglądu stanu konta czy lokat na komputerze stacjonarnym. Wystarczy przecież zwykły wydruk jaki dostajemy każdorazowo po założonej kolejnej lokacie.

Zamiast płatnej usługi e-skok wystarczy bezpłatny raport

Przykładowy wydruk widzimy powyżej. W dalszej części wydruku, niewidocznej na zdjęciu, zostają wypisane wszystkie nasze depozyty. Kto zakłada lokatę kwartalnie, dostaje zawsze darmowo aktualizację salda wszystkich depozytów.

Co więcej warto też podkreślić bezproblemowość w komunikacji. Dzwoniąc do banku musimy się uzbroić w anielską cierpliwość i czekać długie minuty na połączenie z konsultantem, które często nic nie wyjaśniają, gdyż konsultanci często podają sprzeczne informacje, co widoczne jest chociażby w trwającej promocji mBanku.

W przypadku Wołomina zostajemy połączeni od razu z człowiekiem a nie dukającą maszyną IVR (Interactive Voice Response). Podobnie jest zresztą w przypadku korespondencji mailowej. Odpowiada nam człowiek, a nie wklejany szablon informujący o tym "jak to miło, że się z nami skontaktowałeś, dołożymy wszelkich starań by..." wytrącić  człowieka z równowagi nic nie wyjaśniającą odpowiedzią.

Szkoda, że tyle superlatyw można powiedzieć tylko o jednej instytucji finansowej. Miejmy nadzieję, że tak będzie dalej i nie dojdzie tutaj do takich ceregieli, jakie coraz częściej mają miejsce w bankach komercyjnych o czym w osobnym artykule dziś wyjątkowo na PP1.

Ciąg dalszy:  Jak zniechęcić klienta czyli przegląd bankowych niewypałów