środa, 6 czerwca 2012

Oferta aż 10% w Alior czyli owca będzie syta a wilk z głodu zdechnie


Banki zaczynają mnie coraz bardziej zadziwiać i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Ledwo dwa dni temu pisałem o 10% zwrocie na karcie kredytowej w BGŻ w artykule aż 10% w BGŻ co jest gratką nie lada, to w dwa dni później dowiadujemy się o kolejnych 10%, które oferuje inny bank. Tym razem jest to znany wszystkim Alior Bank.

W roku ubiegłym Alior bank wystartował z dość pomysłową inicjatywą Rachunki bez opłat. Pomysłową oczywiście z punktu widzenia banku, który w ten sposób ściągnął do siebie wielu nowych klientów, którzy do tej pory płacili nie tylko za rachunki ale także opłatę za sam przelew.

Swoją drogą dziwny i niezrozumiały dla mnie  był zawsze podział opłat ze względu na telefon czy gaz jakby bankowi sprawiało jakąkolwiek różnicę kto jest odbiorcą. Opłata za telefon 0,99 zł, opłata za prąd 1,49zł a opłata za gaz 2,49zł. Czy też w dowolnej innej kombinacji. Ale przecież pieniądz to pieniądz i nieważne gdzie idzie.

Kto miał trochę oleju w głowie i laptop z dostępem do internetu mógł założyć bardzo łatwy biznes oferując opłaty dla ludności tańsze niż na poczcie. Wystarczyło przecież jedno konto w banku, który oferuje przelewy za darmo i od tego momentu już każdy przelew z drobną opłatą dla każdego to 100% czystego zysku.

Proste i genialne. Nic tylko zbijać kasę za nic bo wkład tu żaden, a zysk tym większy im więcej klientów. Mało tego, zadowolonych klientów, którzy za miesiąc wrócą i znów zapłacą rachunek. Wilk już nie syty, to wilk wręcz spasiony a owca i tak cała.

Alior swoją inicjatywą wręcz rozstrzelał wilki. Niemiłosiernie i bez skrupułów. Świat stanął na głowie bo tym razem to owce zaczęły być syte. Pisałem o tym już szczegółowo w artykule Jak coś jest za darmo to można na tym zarobić.

Zakładam jednak, że czytelnicy bloga jako internauci płacą od dawna za rachunki bez opłat, więc dla nich ta oferta była nieciekawa. Zgoda, była nieciekawa bo adresatem były owieczki które dobrowolnie szły na pożarcie wilkom.

Ale obecna oferta zwrotu 10% za rachunki jest na pewno godna uwagi. Alior zapewnia owe 10% co miesiąc a z usługi może skorzystać każdy. Ma tak się stać dzięki specjalnym negocjacjom z dostawcami prądu, internetu czy ubezpieczenia. 

Źródło: Alior bank


Co ciekawe bank wspólnie z partnerami załatwi za klienta wszystkie formalności potrzebne przy zmianie dostawcy usługi, jeżeli zajdzie taka konieczność. Zatem jedynym problemem będzie przywiązanie ludzi do niektórych usługodawców i ich niechęć do zmiany. Szkoda tylko, że nie ma tutaj gazu.

A teraz największa gratka - jeżeli obliczona kwota naszych oszczędności będzie mniejsza od 10% to bank dopłaci nam brakujące środki. Np jeśli płacimy rachunki w wyskości 1000 zł a wyliczona oszczędność wyniesie 40 zł to bank... dopłaci nam 60 zł.

Wygląda zbyt pięknie, żeby było prawdziwe. Przetestuję krytycznie ten produkt jak najszybciej a wnioski wkrótce pojawią się na blogu. Przecież nasz kraj to Polska a nie Laponia czy Neverland.

Muszę przyznać, że przyszło nam żyć w bardzo ciekawych czasach. Ilość sposobów w jaki można teraz oszczędzać zaczyna być naprawdę imponująca. Pokuszę się niebawem o wstępne szacunkowe obliczenia ile można w zarobić praktycznie za darmo.

Mamy zatem do wyboru albo dawać się naciągnąć na jakieś IKE czy inny nieciekawy długoletni produkt za który będziemy płacić słone pieniądze albo skorzystać z bardzo licznych okazji i sami budować sobie darmowy kapitał. Co więcej w pierwszym przypadku w razie rezygnacji praktycznie pożegnamy się z naszymi oszczędnościami bo kara za wyjście z IKE wynosi niebywałe 98 %, a w drugim przypadku mamy nasze środki zawsze bezkarnie do dyspozycji na ciekawe nowe inwestycje.

Zatem mamy kolejny wkład do darmowego konta o którym pisałem w artykule Daje Alior sync dołóż sobie z groupona. Teraz owce mają okazję być syte bo dni nielicznych już dziś wilków wydają się być policzone.

Ciąg dalszy: 10% od Alior - jak to wygląda w praktyce?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...