środa, 16 kwietnia 2014

Czy obligacje a lokaty to dwa różne światy


Co do obligacji, to one chyba serio nie służą temu blogowi, co widać najlepiej po liczbie komentarzy pod wpisami o nich. Nie do końca też rozumiem przeciwstawianie lokatom obligacji - to dwa zupełnie różne produkty: jedne z BFG do 100k euro, przeważnie na max. 2 lata, drugie bez jakichkolwiek gwarancji zwrotu choćby kapitału, i na dużo dłuższy okres przy niskim oprocentowaniu (~6-7 procent na obligacjach, w których teoretycznie ryzykujemy 100% kapitału to naprawdę słaba lokata).

Wczorajszy komentarz warto omówić dziś szerzej. Lokaty były do tej pory głównym tematem tego bloga. Szukaliśmy wspólnie najlepszych ofert, wspólnie bowiem niejednokrotnie czytelnicy podpowiadali w komentarzach czy w mailach gdzie można znaleźć coś godnego uwagi. Wypatrywaliśmy też najmniejszych oznak podwyżek.

Niestety już nie ma ich. 4% w Alior zniknęło bardzo szybko. 4% w neoGANGu już spadło poniżej minimalnego oprocentowania. Słowem nie ma nic godnego uwagi na rynku lokat. Warto sobie zatem zadać pytanie czy faktycznie obligacje i lokaty to dwa różne produkty?


Trzeba przyznać, że w świadomości ludzi istnieje utarta fraza językowa: "akcje i obligacje". Niestety nie istnieje powiedzenie "lokaty i obligacje", a zawsze tylko i wyłącznie para akcje i obligacje. Czy zatem ma sens wprowadzanie dziwnej na pierwszy rzut oka pary lokaty i obligacje?

Moje doświadczenie mówi, że oba pojęcia można stosować, ale zawsze w innym kontekście. I nietrudno zauważyć, że na rynku pierwotnym istnieją obligacje i lokaty, natomiast na rynku wtórnym akcje i obligacje.


1 Rynek pierwotny czyli obligacje i lokaty
Czym jest lokata? To nic innego jak pożyczka udzielona dla banku. Z funduszy zebranych z lokat bank udziela najczęściej kredytów, a różnica między oprocentowaniem lokat a kredytów jest zyskiem banku.

Czym jest obligacja? To nic innego jak pożyczka udzielona firmie. Z funduszy zebranych w drodze emisji obligacji firma robi nowe inwestycje. Różnica między zyskiem z inwestycji a oprocentowaniem obligacji jest zyskiem firmy.

Jeżeli kupimy obligacje bezpośrednio u emitenta, czyli innymi słowy na rynku pierwotnym, wówczas nie ponosimy żadnych kosztów zakupu, podobnie jak w przypadku lokat. Jeżeli dodatkowo będziemy te obligacje trzymać do końca umowy, wówczas jest to nic innego jak najzwyklejsza w świecie lokata rentierska, gdyż zyski są wypłacane zwykle co 3 miesiące.

Jakie są zyski? Oprocentowanie najlepszych lokat jest obecnie w granicach 4%, z drugiej strony średnie oprocentowanie dobrze dobranych obligacji wynosi 9-11%. Owszem wiąże się to z ryzykiem, gdyż nie mamy tutaj gwarancji BFG. Ale nie jesteśmy pozostawieni samymi sobie gdyż wedle ustawy o obligacjach gwarantem jest tylko majątek spółki.

Kto jednak inwestuje w obligacje nie zakłada, że firma upadnie tylko wybiera dobre spółki, które dobrze rokują, mają solidne fundamenty, należą do dobrej branży i podzielą się przyszłymi zyskami z inwestorami. I jak dotąd przy takich założeniach działa to perfekcyjnie.

To bliźniacze podobieństwo jest powodem dla którego zawsze w rankingu lokat podaję na koniec aktualne oferty obligacji korporacyjnych o czym wiedzą doskonale ci którzy już skorzystali z niejednej oferty. 


2 Rynek wtórny czyli akcje i obligacje
Obligacje można także kupić na rynku wtórnym czyli na Catalyst. Wówczas bardziej przypomina to akcje aniżeli lokaty. Dokonujemy tego za pośrednictwem domu maklerskiego, płacimy prowizję za zakup i trzeba się liczyć z ryzykiem kursowym

W takim kontekście akcje i obligacje są do siebie podobne. I ten kontekst jest w większości przypadków używany w mediach. Nie trzeba jednak wcale brać w tym udziału. Jeżeli kupiliśmy na rynku pierwotnym obligacje spółki, która jest stabilna, nie ma potrzeby sprzedawać ich na Catalyst, a po prostu przetrzymać ją do końca.

Nieprawdą jest także prawdą to co napisał anonimowy, że "obligacje są na dużo dłuższy okres". Poza obligacjami Getin wszystkie obligacje w moim portfelu trwają do dwóch lat. Dowodem są chociażby artykuły w których w ubiegłym roku opisałem o wykupie moich obligacji. 
  • pierwszy wykup obligacji oprocentowanych na 11% na pół roku był styczniu i dotyczył firmy windykacyjnej
  • drugi wykup papierów z oprocentowaniem 12% na okres roku był w maju i dotyczył firmy faktoringowej
  • trzeci wykup obligacji z oprocentowaniem 10,50% na okres 18 miesięcy był w czerwcu i dotyczył firmy z branży HR
Wszystkie trzy wykupy opisałem na Finanse po Godzinach i o kolejnych pewnie też będę tutaj pisał. Po ponad dwuletniej przygodzie z obligacjami, na które przeniosłem swoje środki z lokat gdy te zaczęły spadać poniżej 7%, nabrałem do nich nie tylko zaufania, ale nauczyłem się także jak dobierać dobre obligacje do portfela i dzielę się tą wiedzą często na blogu Polak Potrafi w każdej wersji 1, 2, 3.

Osobiście uważam, że nie ma sensu opisywać kolejne bilokaty czy lokaty mocny procent, które z ideą uczciwych lokat mają mało wspólnego. Banki w ostatnim roku tak opakowały lepsze lokaty i nabierają masowego klienta na swoje rozliczne sztuczki, że odchodzi chęć ich komentowania.


Z drugiej strony przybywa naprawdę bardzo dobrych ofert obligacji z których sam korzystam. Opisuję je na blogu PP3 oraz Arkanach obligacji, do nich mam całkowite zaufanie i każdy kto chciałby skorzystać z tego dobrego zastępnika lokat ma taką możliwość.

Ciąg dalszy: Tonący wierzchołek czyli chwała przeciwnikom obligacji

33 komentarze:

  1. z brakiem kosztów to różnie bywa jak pokazuje ostatnia oferta publiczna Bestu :)zakup na rynku pierwotnym z 0,1% prowizji i miesiącem nie pracujących środków (Catalyst to od 0,14-0,2 prowizji)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spotkałem się jeszcze z czymś takim, a firmie Best się nie przyglądałem bowiem kupon odsetkowy był zbyt mały. Warto to jednak zanotować w zielonym notesie:)
      Dzięki za info.

      Usuń
    2. Niestety prowizje zaczynają się pojawiać nawet w ofertach prywatnych. Całkiem niedawno spotkałem się z dwoma takimi przypadkami i to na poziomie większym bo 0,3%. Obie emisje zakończyły się powodzeniem i dosyć sporą redukcją. Obawiam się więc, iż rozwiązanie takie może być coraz częściej stosowane.

      Usuń
    3. Byłyby to pierwsze negatywne sygnały z doskonałego jak dotąd świata obligacji...

      Usuń
    4. oferty prywatne Bestu były całkiem przyjemne, przy większej kwocie dobra historia poprzednich emisji, notowania obecnych powyżej nominału a nawet sprzedaż z redukcją nowych emisji przy dużo gorszych parametrach zachęca, mają z czego rolować

      Usuń
    5. To są windykatorzy więc co się dziwić:)

      Usuń
  2. Z obligacjami korporacyjnymi to może być loteria, zawsze można wdepnąć na minę i cały ten zysk wyparuje w niebiosa ( na 5 firmach zarobimy, a będzie jedna czarna owca i cały zysk znika...), to że 3 firmy wykupiły to nie znaczy że następne też to zrobią - tu nie ma żadnych gwarancji, a zabezpieczenia są bardzo często trudne do wyegzekwowania lub mają zawyżoną wartość.

    pzdr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli dobrze dobierzesz spółki to raczej nie będzie to loteria. Z drugiej strony nie bez znaczenia jest fakt, że cała reszta spółek, które mam w portfelu płaci regularnie niemałe kupony.

      Fakt faktem gdyby nie było tych odsetek w trakcie trwania, które na bieżąco informują co się dzieje ze spółką, pewnie podzielałbym te obawy. A tak raczej powrót do lokat nieprędko nastąpi.

      Usuń
    2. Chciałbym zwrócić uwagę, że wypłata odsetek co kwartał jest bardzo złudnym objawem dobrej kondycji spółki. Ostateczną i tak na prawdę jedyną niepodważalną chwilą prawdy jest dzień wykupu. Dlaczego? Choćby dlatego, że firma po wyemitowaniu obligacji ma zgromadzony wystarczający kapitał na spłatę kilku-procentowych odsetek swoim pożyczkodawcom i na przetrwanie kilku kolejnych miesięcy. Ale czy stać ją będzie na spłatę odsetek + oddanie kapitału? To może ocenić tylko specjalista z szeroką wiedzą ekonomiczną i rynkową (bo ocenić trzeba dodatkowo otoczenie rynkowe firmy i jej perspektywy rozwoju). Jeśli ktoś wiedzy takiej nie posiada może jedynie WIERZYĆ w dobrą kondycję firmy, a inwestowanie w nią nosi wówczas znamiona hazardu i tym bardziej przypomina grę w totolotka im wiara ta większa - tylko stawki są znacznie wyższe :).
      W tym kontekście kluczowym jest założenie, od którego zacząłeś odpowiedź: "Jeżeli dobrze dobierzesz spółki..."
      ;)

      Usuń
    3. Trzeba tutaj brać poprawkę na to, że piszę o własnym doświadczeniu. Z tytułu odsetek co miesiąc otrzymuję obecnie kilkaset zł. W skali roku daje to już praktycznie kwotę wystarczającą na jeden zakup nowych obligacji za kwotę minimalną.

      Jestem na tym rynku już od ponad dwóch lat. Kwoty ze wszystkich odsetek kilkunastu emitentów, którym zaufałem, pozwalają za zakup prawie dwóch nowych emisji. Psychologicznie mam zatem taki komfort, że mogę sobie pozwolić na 1-2 bankructwa firm w zależności od kwoty jaką zainwestowałem a najwyższa obecnie zainwestowana kwota w jedną spółkę to 25tys zł.

      Inna sprawa, że jestem wobec siebie surowy i taki negatywny przypadek nie rozpatrywałbym w kategorii a co mi tam odsetki to już pokryły. Porównałbym to do zysku jaki osiągnąłem względem najlepszych lokat czyli 6% za 2012 rok oraz 4% za 2013 rok. Dopiero różnica da mi realny zysk z obligacji.

      Usuń
    4. polcan - napisz w ilu spółkach masz obligacje i całość zaangażowania finansowego? czy są to równe kwoty?ile % kapitału w każdej?

      Usuń
    5. Załóżmy że ktoś ma zainwestowane u 10 emitentów 20tys zł. czyli po 2tys. na jednego emitenta, co daje nam w roku około 2tys. z odsetek i mamy jedną wpadkę (czego w 100% nie można wykluczyć) i wychodzimy na zero/jeszcze gorzej będzie jesli mamy 5 emitentów i po 4tys. u każdego - świetny interes... :)

      Usuń
    6. @anonimowy 11:15
      bardzo różnie. razem mam obecnie 7 spółek, dokupuję teraz ósmą. Nie ma szans na równe kwoty, bowiem każdy emitent ma inne wymagania co do minimum, a zawsze biorę kwoty minimalne, wolę dywersyfikować portfel niż pakować wszystko w jedną spółkę nawet choćby to była Rokita.

      Średnio wychodzi kilkanaście tys na spółkę, bowiem minimalny zapis to obecnie albo 10 k albo 20 k.

      Usuń
  3. To, że firma jest obecnie w dobrej kondycji - wcale nie gwarantuje że rok/dwa będzie tak samo i zawsze nieomylnie dobierzemy spółki do portfela, zresztą niektóre dobre firmy już dają niewiele więcej jak na lokacie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście masz rację, chociaż w przypadku takich firm jak Orlen czy PCC Rokita byłbym skłonny stwierdzić, że prędzej upadnie jakiś bank aniżeli taka firma.

      Przy ofertach staram się przedstawiać obiecujące spółki, które maja optymalny wskaźnik zysk/ryzyko na poziomie 9-11% co daje już wyraźnie wyższy zysk niż na lokacie.

      Trzeb uczciwie przyznać, że ryzyka oczywiście całkowicie nie da się wyeliminować. Jest jednak na tyle małe, że całkowicie akceptowalne w większości przypadków.

      Usuń
    2. "jeśli dobrze dobierzesz spółki" ... to może napisz jak dobierać te spółki?
      wpisy typu, kolejna rewelacyjna spółka z branży spozywczej, chemicznej, windykacyjnej ttp. itd. nic nie wnoszą jeśli w swoich wpisach opisujesz tylko wysokość kuponu i częstotliwość wypłat.
      Napisz jak wybierać spółki? co analizować? jakimi narzędziami? skąd czerpać informacje itd.

      Póki co dla mnie większość wpisów jakie popełniłeś o obligacjach jest pozbawiona jakiejkolwiek wartości merytorycznej i dochodzę do wniosku że dobierasz je "na czuja", fakt masz przy tym szczęście ...

      Usuń
    3. W przypadku dzisiejszego wpisu na PP3 podałem dość dużo informacji jak np o dochodach firmy pożyczkowej za pierwszy kwartał, który dostałem od spółki.

      Zapytałem czy jest możliwa prezentacja takich danych, które dostałem od emitenta dostałem negatywną odpowiedź. Takie informacje dostają tylko bezpośrednio zainteresowani inwestorzy, taka jest bowiem specyfika ofert prywatnych.

      Na co zwracać uwagę?
      - Po pierwsze na rachunek zysków i strat, najlepiej najnowszy czyli za pierwszy kwartał 2014 czyli Q1, interesuje nas dodatni zysk netto
      - Na branżę, generalnie unikam deweloperki i mniej popularne branże, obstawiam na windykatorów, pożyczki, private equity (najlepiej Grupy Kapitałowe gdzie upadek spółki nie oznacza jej bankructwa, gdyż jest szereg innych spółek, które przejmują zobowiązania wobec problematycznej)
      - wielkość emisji, jak spółka bierze kilkadziesiąt milionów z jednej emisji to ryzyko jest wielkie, jak tylko kilka milionów i co ważne na konkretny cel, to jest dobrze. Warto przy tym zaglądać do komunikatów ESPI czy cel zostaje osiągany
      - informacje spółka musi ci podać na każde twoje żądanie, jeśli będzie się ociągać, kombinować daj sobie z nią spokój, liczą się tylko takie, które stawiają na przejrzystość a nie matają jak Amber Gold, który kiedyś przedstawił swój spreparowany rachunek zysków i strat, który został wyśmiany przez znawców analizy fundamentalnej
      - jeżeli spółka jest notowana na Catalyst zobacz jak stoją notowania poprzednich emisji. Jeśli są powyżej 100 to masz dobrą spółkę.
      - przeczytaj sobie memorandum, PNkę czy dokument ofertowy, to najbardziej wyczerpujący dokument, który spółka musi ci dostarczyć. Masz prawo zapytać o wszystko i zanalizuj jakie dostajesz odpowiedzi. Kieruj się logiką czy dostajesz przekonujące odpowiedzi czy pomieszane.

      Ostatni warunek jest dla mnie najważniejszy. Zwykle mam dużo pytań do emitenta, gdyż kilka punktów nie jest jasnych. Zwykle dostaję bardzo wyczerpujące odpowiedzi które są w porządku i pozwalają podjąć decyzję.

      Jak znasz się na analizie fundamentalnej przeanalizuj też bilans i cashflow spółki. Pisałem o tym na PP2 jak to robić w cyklu artykułów w ubiegłym roku.

      Po takim badaniu będziesz mógł stwierdzić czy spółka czaruje i naciąga inwestorów na kapitał, czy też ma uczciwy program który ma bardzo dużą szansę się powieść.

      Jest jeszcze wiele innych czynników, renoma firmy, dotychczasowe wykupy tzn czy były przed terminem. Jeśli tak to bardzo dobrze spółka bowiem dba o inwestycje a nie kombinuje by wykorzystać kasę klientów na maksa.
      Tyle w wielkim skrócie.

      Usuń
    4. jak wyżej, nie trzeba być ekspertem z 20letnim doświadczeniem, wystarczy podstawowa wiedza ekonomiczna, umiejętność czytania bilansu etc.
      aby ocenić spółkę - jak chce się zarabiać więcej - wiedza jest potrzebna, w przeciwnym wypadku wystarczy wierzyć w amber goldy, abbey house itp :P

      Usuń
    5. Moim zdanie, aby w miarę bezpiecznie inwestować w obligacje, to jednak trzeba mieć jakieś podstawy wiedzy z analizy finansowej. A jak ktoś chce budować większy portfel oparty na obligacjach, to warto również zapoznać się z wiedzą odnośnie zarządzania ryzykiem. Np. ja osobiście przed każdą decyzją inwestycyjną w obligacje analizuje takie rzeczy jak:
      - profil działalności, markę i perspektywy branży;
      - wskaźnik Altmana;
      - wskaźniki płynności;
      - wskaźniki zadłużenia;
      - wskaźniki obsługi długu;
      - kapitalizację;
      - rentowność prowadzonego biznesu;
      - czy spółka jest notowana na GPW i jak kształtują się te notowania;
      - czemu akurat ta forma pozyskania kapitału.

      Usuń
    6. Więc jesteś bardziej drobiazgowy ode mnie. Nie należy przesadzać z drobiazgowością, wskaźnik Altmana nie zawsze jest dostępny, bardzo wiele spółek jest notowanych na New Connect lub we wczesnej fazie rozwoju, za co można liczyć na wyższą stopę zwrotu.

      Ale każdy inwestor jest inny. Mało tego w trakcie inwestowania zmieniają się nasze priorytety. Dwa lata temu kierowałem się zupełnie innymi parametrami niż dziś. I pewnie z czasem też się to będzie zmieniać.

      Usuń
    7. Altmana sam liczę, zresztą tak jak również pozostałe rzeczy (niekiedy niektóre popularne serwisy podają błędne wartości). W zasadzie nie inwestuję w start-upy. Co do drobiazgowości, to fakt nie należy przesadzać. Niestety jednak, historia wpadek na Catalyst pokazuje, iż ostrożności nigdy nie za wiele.

      Usuń
    8. Ja zainwestowałem w start-upy. Po prostu dla samej adrenaliny. I o dziwo start-up jako jedyna firma przysłała mi dokumenty w teczce firmowej, a nie pogniecione w zwykłej kopercie:)

      To oczywiście zupełnie nieistotne, ale pokazuje zaangażowanie firmy. Oferuje 15% i chociaż jest najbardziej ryzykowna, nie spóźniła się nawet dzień z wypłatą. Niestety raporty okresowe są zawsze na małym minusie. Ciekaw jestem jak się to dalej potoczy...

      Usuń
  4. Prawda jest taka, że nikt nikogo nie zmusza do zakupu obligacji. Polcan dzieli się swoimi doświadczeniami i ewentualnie daje namiary osobom zainteresowanym takim sposobem inwestycji. A osób chętnych do wypróbowania tego sposobu na pewno jest sporo. O bankach można poczytać gdziekolwiek.

    OdpowiedzUsuń
  5. na Catalyst są już sporo wpadek, niektóre nawet takie których nikt by się spodziewał....żeby pokusić się o dobrą stopę zwrotu to trzeba ryzykować niestety, pewniacy nie dają 9-11 %...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. które z wpadek są niespodziewane? deweloperzy? małe firmy oferujące 16% kupony?

      Usuń
  6. Prawda jest taka że jedno zgniłe jajo może zepsuć cały koszyk - takiego ryzyka nie da się w 100% wyeliminować - bo jest nie możliwe

    OdpowiedzUsuń
  7. Dodam coś od siebie. W finansach nawet tych "bezpiecznych" BGF niema 100% gwarancji. Jedno co w życiu pewne to podatki i śmierć. Byłem kilka lat temu zagorzałym lokatowcem i troszkę eksperymentowałem na innych instrumentach MLM, Forex, Hyip itp. Obecnie mój portfel składa się tylko z konta oszczędnościowego r-ku maklerskiego dlaczego? Ponieważ skupiłem się tylko i wyłącznie na obligacjach korporacyjnych.
    Jeśli lokaty dorównają procentami obligacją może zdywersyfikuję portfel w tym momencie na to się nie zanosi. Nie chcę namawiać bo to nie o to chodzi tylko warto naprawdę poszerzać swój finansowy horyzont poza lokaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lokaty nigdy nie dorównają obligacjom, chyba tylko gigantom jak Orlen, ale takich obligacji nie kupi świadomy inwestor.
      Jak lokaty pójdą w górę, obligacje też pójdą. W końcu jak lokaty spadały, obligacje też spadały ale nie w takim tempie. W końcu obligacje to nie widzimisię firmy, jak jest w przypadku banków.

      Usuń
  8. Ja dzięki Polcanowi zainwestowałem w swoje pierwsze obligacje. Kilka dni temu dostałem potwierdzenie nabycia tych obligacji. Teraz czekam na wypłatę pierwszych środków na konto za 3m.

    Teraz gromadzę środki na kolejny zakup i na listopad-grudzień planuje coś nabyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominik, mam obecnie małą nadwyżkę kasy i też zamierzam kupić te same papiery.

      Usuń
    2. Podepnę się pod Dominika27. Na chwilę obecną posiadam obligacje w 2 firmach. Wypłata kuponów bez problemów w okresie lutym, kolejna przewidziana na okres końca maja. Reszta funduszy kisi się na 4% lokacie Bgż optima z bonusem, żeby w okresie lipca uzbierać minimum na obligacje 3 firmy.

      Usuń
  9. Dla mnie porównywanie obligacji do lokat jest wręcz żenujące i świadczy jedynie o amatorszczyźnie. Nie pisałbym tak ostro gdyby autor tego bloga inwestował wyłącznie swoje pieniądze bo wtedy byłaby to jego sprawa. Problem w tym, że poprzez jego wpisy, ludzie nieznający tematu mogą odnieść wrażenie, że obligacje to bezpieczny produkt finansowy, nie obarczony żadnym ryzykiem (jeśli tylko "dobrze wybierzemy") i lepszy od lokat bankowych. Moje oburzenie jest tym większe im więcej przeczytałem opinii autora bloga na temat np. firm z branży windykacyjnych. Przecież to jest ewidentny brak znajomości specyfiki tego rynku - co jak co, ale właśnie w tej branży jest najwięcej nietrafionych inwestycji, które można pięknie ukryć w sprawozdaniach finansowych. Nikt bowiem nie handluje długami dobrymi bo te każda firma ściąga sobie sama. Na rynku jest za to masa ofert typu "wierzytelność 3 mln PLN za 300 tys. PLN" i nietrudno zgadnąć, że jest to dług nie do odzyskania. Ale w sprawozdaniu takiej firmy kupującej będzie pięknie wyglądał - 2,7 MLN PLN "zysku". To, że tych pieniędzy nigdy w gotówce nie będzie to mały pikuś. To, że takiej firmy można użyć jako dźwigni do wprowadzenia kapitału do innej spółki to też nic. To, że na rynku jest raptem kilkudziesięciu dużych graczy (widać to nawet po bankach) i wcale nie muszą oni za wszelką cenę ściągać droższego kapitału za pomocą obligacji to też cisza (proszę się tylko zastanowić czemu nie zawsze im się to opłaca). To, że banki przed udzieleniem kredytu poddają papiery firmy ocenie biegłych i trwa to długie tygodnie, a czasem i miesiące to też nic - kupującemu obligacje wystarczy przecież prospekt emisyjny i sprawozdanie kwartalne. No nie ośmieszajmy się. Obligacje to identyczna zasada działania jak giełda, tylko mechanizmy drogi do zysku są inne - ale w jednym jak i drugim przypadku nie ma żadnych gwarancji, że dostaniemy zwrot nie tylko zysku ale i kapitału. Opieramy się wyłącznie na "zaufaniu" do firmy, o której często nic nie wiemy, a która potrzebuje gotówki na "rozwój" i gotowa jest zapłacić nawet 15% za obligacje pomimo iż kredyty inwestycyjne byłby dla niej nawet dwa razy tańsze. Masa ludzi nawet nie wie, że ten "rozwój" to w rzeczywistości pokrywanie innych zobowiązań, które były zaciągane na ten sam "rozwój", ale wcześniej i po prostu jakoś nie "wyszło". Tak działają obligacje - rynek zna masę przypadków porażek i nie jest to sielanka gdzie wszyscy zarabiają po kilkanaście % i nikt nie traci. A już szczytem wszystkiego jest zadowolenie autora bloga z komentarzy wątpiących w bezpieczeństwo takich inwestycji i twierdzenie na zasadzie "im mniej chętnych tym lepiej" bo się sinusoida nie spłaszcza - jak wychodzisz z takiego założenia to po co w ogóle piszesz o obligacjach? Przecież bez tych komentarzy będziesz miał jeszcze mniej "konkurencji". Czasem warto jednak posłuchać co mają do powiedzenia inni, zwłaszcza jeśli na jakimś rynku są zdecydowanie dłużej. Nie twierdzę, że inwestowanie w obligacje z zasady jest skazane na porażkę, ale nie jest to produkt dla ludzi, którzy ledwo co odeszli od lokat bankowych i to w dodatku takich, którzy te lokaty wybierali nie w o oparciu własne kalkulacje i poszukiwania, ale o wpisy osób trzecich w internecie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy18 kwietnia 2014 07:50 - popieram w pełni, z obligacjami korporacyjnymi jest wszystko ładnie pięknie jak dobrze idzie, tutaj nawet gdy mamy pecha może być czasem gorzej jak na giełdzie, gdzie przy obligacjach może się nagle ze 100% nominału zrobić zero, te zabezpieczenia czasem są ciężko zbywalne lub mają zawyżoną wycenę itp.

    co do branży windykacyjnej zapowiadane są zmiany :

    http://finanse.wp.pl/kat,1033715,title,Walka-o-los-dluznikow-rozpoczeta,wid,16545427,wiadomosc.html

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...