niedziela, 23 lipca 2023

Singapur czyli o tym jak internet ogranicza swobodę podróżowania

Sezon wycieczek w pełni. Świat się jednak zmienia i dziś nie do pomyślenia jest wyjazd autostopem jak za czasów studenckich, gdzie wystarczyło wyjechać na zachód z blokiem do wskazywania kierowcom miejsca przeznaczenia. Dzięki temu Europę można było zwiedzać całkowicie za darmo.

Świat stoi dziś otworem i możemy pojechać gdzie chcemy i jak chcemy. W Japonii ruch opanowany jest do perfekcji, wszystko zaplanowane jest co do sekundy. W Tajlandii jest trochę na dziko, bowiem więcej tu jednośladów niż zwykłych pojazdów, jest to jednak fajne szaleństwo, chociaż dość drogie. To było jednak tuż przed pandemią, gdy była alternatywa bukowania online lub działania on the spot. Po pandemii jest już niestety zupełnie inaczej.

Świat się jednak zmienia i niestety zostajemy coraz bardziej ograniczeni i uzależnieni od internetu. Jeszcze w 2018 roku na karnawale na Teneryfie można było przyjść na imprezę wyboru miss karnawału i kupić bilet. W 2021 na Fuerteventurze nie dało się tego zrobić, wszystko zastało zabukowane przez internet.

Jewel na lotnisku w Singapurze

Mam wrażenie, że pandemia spowodowała znaczne uzależnienie od internetu. Mój model podróżowania przyjazdu do wybranego kraju i szukania okazji na miejscu według spontanicznej decyzji już właściwie poległ w gruzach.

W Polsce jeszcze tego nie ma. Wracałem ostatnio z Warszawy pociągiem do swojego miasta i bez problemu kupiłem miejsce stojące w pociągu, który wypchany był po brzegi.  Konduktorka zdziwiona jak daleko jadę potrafiła mi wskazać kto wysiądzie na najbliższej stacji i poleciła mi udać się pod wskazane miejsce. Nie ma wolnego miejsca, ale u nas i tak pojedziesz!

Zupełnie inaczej to wygląda w innych krajach. Tutaj jak nie ma miejsca, to nie ma szans na podróż. Ba, czasami nie da się nawet przyjść na stację i kupić sobie bilet tam gdzie chcemy. Sytuacja raczej nie do pomyślenia w Polsce.

Obecnie przetestowałem jak wygląda podróżowanie w Singapurze, jednego z 4 tygrysów azjatyckich. Okazuje się, że postępująca komputeryzacja prowadzi do całkowitej redukcji etatów, nie trzeba bowiem płacić kasjerom pensji, więc kas biletowych jakich u nas pod dostatkiem tutaj po prostu nie ma.

Ma to swoje zalety. Wystarczy karta wielowalutowa typu Revolut czy Alior i odbić ją w metrze. Bramka wpuści nas do środka, zaś odbicie jej na wyściu pozwoli maszynie zidentyfikować jaką trasę przebyliśmy i na bieżąco naliczyć należną opłatę. Super, bo nie stoimy w kolejkach i jedziemy gdzie chcemy.

Metro jest więc ok, lokalnie pojeździmy gdzie chcemy. Gorzej jeśli chcemy udać się na piechotę według mapy. U nas z punktu A do B udamy się bez problemu w mig. W Singapurze rozbudowana sieć marketów typu Plaza prowadzi do takiego zapętlenia, że w praktyce prawie nigdy nie da się dość tam, gdzie sobie zaplanujemy.

Ulicami trudno się poruszać

Droga prowadzi przez serię sklepów, zaś szukanie wyjścia prowadzi do zakratowanej ulicy, jak na powyższym zdjęciu, zmuszającej do powrotu. Koniec końców docieramy do podziemi, który jest główną arterią dla pieszych. W efekcie mam wrażenie, jakby ludzie tutaj mieszkający byli kretami.

Podziemia zresztą się rozrastają, nie są to bowiem zwykłe podziemne przejścia pod ulicą jakie znajdziemy u nas, ale wielopiętrowe poziomy. Kiedyś w Tokyo pokusiłem się ile pięter trzeba zejść w podziemiach w dół by dojechać z Tokyo do Makuhari Messe i doliczyłem ich... osiem! W Singapurze aż tak to rozbudowane nie jest, ale i tak 3 piętra w dół to norma.

Tragicznie wygląda wyjazd z Singapuru w sąsiadującej Malezji. Trasa samolotowa Singapur-Kuala Lumpur jest ponoć najbardziej ruchliwa na świecie, za to pociągiem jak sobie pierwotnie założyłem dojechać się nie da. Nie można po prostu przyjść sobie na stację i kupić bilet.

Jak wyjechać? Po pierwsze trzeba sobie zabukować waiting list za które zapłacimy 10 dolarów,zwrotne przy nieudanej rejestracji. To upoważni nas do małego przejazdu przez granicę z Malezją do Johor Bahru. Co dalej to już trzeba kombinować na miejscu. Niestety czas zbyt naglił by testować co wykombinowali w Malezji.

Wybrałem zatem autokar. Nie ma linii narodowych, są tylko prywatne, które można zabukować oczywiście tylko online.Zabukowałem i przyszedłem o pół godziny wcześniej tak jak zostałem poproszony na punkt widoczny niżej. Sęk w tym, że był to niewłaściwy przystanek, bowiem autokary nie stają w tym miejscu na ulicy, lecz w... podziemiach. 


To nie jest stacja dla autokaru

Wniosek taki, że człowiek jest niewolnikiem swoich przyzwyczajeń. To co jest w Europie, niekoniecznie funkcjonuje na innym kontynencie. Można się zniechęcić do podróżowania na własną rękę i zabukować po prostu wycieczki z biura podróży. 

Sęk w tym, że biura podróży zawożą nas do multum miejsc w którym na każde zaplanowano tylko lub aż xx minut. Podczas ostatniej wizyty w Wietnamie w ciągu dnia odwiedziłem 5 miejsc, przy czym 2 z nich to były reklamy perfum z wykładami co kupić i medycyny naturalnej z podobnym wykładem, co mało komu się podobało. To co mnie faktycznie interesowało i na co poświęciłbym całą dobę, było ograniczone do 3 godzin.

Garden by the Bay
 

Singapur jest bajecznym miejscem z przyszłości. Jest tutaj najładniejsze lotnisko na świecie z zapierających dech w piersiach Jewel. Jest niesamowita Marina Bay, gdzie udało mi się trafić na pokazy sztucznych ogni niczym w Nowy Rok, przede wszystkim są bajeczne Garden by the Bay. Jednak zbyt skomplikowane jest poruszanie się po tym mieście.

W Kuala Lumpur wygląda to już zupełnie inaczej. Tutaj mam wrażenie powrotu do XXI wieku, gdzie można się udać bez problemu używając GPS. Chociaż na podsumowanie wyjazdu przyjdzie jeszcze mi poczekać...

Podsumowując nie podoba mi się to uzależnienie od internetu. Przez to zmuszeni jesteśmy zaplanować sobie cały wyjazd z góry. W takim przypadku brak jednak spontaniczności i odkrywania tego co znajduje się za najbliższym rogiem czy w najbliższej przyszłości... A szkoda.

27 komentarzy:

  1. W Polsce aplikacje instaluje tylko wtedy, gdy wiąże się to z dodatkową korzyścią i zwykle działa to bez zarzutu.
    Tutaj jest zupełnie inaczej. Aby podróżować aplikacja easybook jest wymagana, zaś dodatkowa rezerwacja za pomocą tej aplikacji wiąże się z dodatkowymi kosztami opisanymi jako dodatkowa prowizja.
    Aplikacja kusi darmowymi kodami, ale ich wpisanie powoduje wyświetlanie komunikatu o błędzie. Czy tak to będzie wyglądało w przyszłości?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe i sluszne spostrzezenia. Ja mysle, ze nie tylko w singapurze tak jest. Powoli wszedzie. Spontan , ktory 20 lat temu byl norma dzis czasami jest postrzegany jako dziwactwo. Pojdz teraz gdzies we wloszech bez rezerwacji. Wszyscy wszystko planuja i bukuja na wyrost , nawet postoje w drodze na siku i kupke. Przy elektrykach tez postoje na ladowanie bateryjek. Oznacza to coraz wieksza zaleznosc od korpo. Hotel ? Korpo sieciowka. Żarcie ? Korpo fast food . Atrakcje ? Korpo. Dlatego lecimy na Kube, tam jeszcze musisz gadac z zywymi lokalsami aby zjesc i przenocowac. Swiat idzie w zlym kierunku , zasadniczo jest smutniej , ciasniej i komercyjniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na domiar złego poruszamy się jak po sznurku. Żeby zabukowac nowy autokar trzeba mieć połączenie z internetem, a to tutaj tanie nie jest. Muslałem więc się wrócić do hotelu z którego się już wymeldowalem, bo w hotelu znałem już hasło do internetu.
      Dawniej pojechałbym na pierwsza lepsza stacje i kupił bilet w jedną stronę bez wracania w ulewnym deszczu do hotelu. Teraz tak się nie da.

      Usuń
    2. Karti SIM z tanim internetem na miejscu nie można było kupić?

      Usuń
    3. Można, ale nigdy tego nie robię. To jednorazowy incydent, którego nie przewidziałem i za który sam sobie jestem winien.
      Do poruszania się w dowolnym miejscu używam GPS, a do tego połączenie z internetem nie jest potrzebne.

      Usuń
  3. Dzwonią do mnie z pewnego banku. Mam tam karte kredytową.

    -Mamy dla pana wyjątkowa ofertę. Możemy przelać z rachunku karty na dowolne konto osobiste kwotę kilkanaście tysięcy złotych w rozłożeniu ratalnym, bez prowizji, bez opłat operacyjnych, żadnych kosztów pobocznych pan nie ponosi.
    -Żadnyck kosztów pobocznych? Naprawdę? A oprocentowanie? a jakie RRSO?
    -Aaaaa... Już panu powiem. Oprocentowanie takie jak dla karty czyli 20,5%, a RRSO niech pan poczeka, muszę sprawdzić.
    -To niech pani już nie sprawdza. Bo w tym momencie w ten sposób szczątkowy jak pani przedstawia tą ofertę, jak pani zataja w pierwszej informacji podstawowe dane mające wpływ na koszt kredytu usiłuje pani doprowadzić mnie do niekorzystnego rozporządzenia moim mieniem.

    Nie wiem dlaczego pani się rozłączyła. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy ktoś z was posiada konto w CA? To co tam zrobili to jakiś kompletny debilizm. Po zalogowaniu się do serwisu internetowego zobaczycie tylko saldo rachunku. Nie sprawdzicie historii. Nie macie podglądu nawet do dzisiejszych czy wczorajszych operacji. Żeby zobaczyć czy wyszedł zlecony wczoraj przelew musicie dodatkowo autoryzować się smsem lub apką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czy ktoś z was posiada konto w CA?"

      Ja jeszcze przez chwilę. W piątek zakończyła mi się u nich lokata na 10%, więc przelewałem kasę gdzie indziej i wszystko grało. W sierpniu dostaję ostatni bonus za kartę i zamykam u nich konto ze względu na brak mojej zgody na zmianę TOiP od września (na być 1,5k wpływu i 5 machnięć kartą). I tak miałem to zrobić, a teraz tylko ułatwili mi tą decyzję ;)

      TomTom

      Usuń
    2. Od wczorajszego wieczora w CA jest po nowemu. Po zalogowaniu na konto widać tylko saldo, brak jakiejkolwiek historii, którą możesz podejrzeć jedynie po dodatkowej autoryzacji smsem lub apką. I teraz wyobraź sobie że gubisz lub ukradli ci telefon. Logujesz się do bankowości internetowej i nie jesteś pewny lub widzisz niezgodność salda. Chcesz zobaczyć ostatnie transakcje i d..a. Nie zobaczysz. Smsa autoryzacyjnego, lub powiadomienie autoryzacyjne w apce dostanie złodziej. Jak się dzodzwonisz do banku to nie wiesz jakie przelewy ewentualnie blokować bo ich nie widzisz. To mógł wymyślić jedynie bezmózg.

      Usuń
    3. Muszę to sprawdzić u siebie, ale ogólnie nawet i bez tego o czym piszesz Ptok - ten bank to porażka.

      TomTom

      Usuń
    4. CA to dno, jak zlikwidowali lokaty oparte o WIBOR to już całkiem, ale oczywiście % kredytu zostawili bo do tego to WIBOR się nadaje. Sami się proszą o jakiś pozew czy skargę do KNF, ale KNF to przecież rzesza bankowców więc czy to miałoby w ogóle sens?

      Usuń
    5. Brak zgody na nowy regulamin czy TOiP nie zamyka relacji z bankiem. Przynajmniej jak nie wyraziłem zgody na zmiany regulaminu ostatnio i myślałem, że to koniec, to jednak miesiąc temu dostałem kilkadziesiąt stron nowego regulaminu. W oddziale okazało się, że miałem dalej aktywną umową, tyle, że niby już bez konta.

      Usuń
  5. Jest już informacja o przyznaniu drugiej nagrody z majowej puli 500 zł w Paribas.

    OdpowiedzUsuń
  6. Sprawdzałem i u mnie jeszcze informacji o nagrodzie Paribasa nie ma. Sprawdziłem i warunki mam spełnione. Może jutro dotrze??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aktualizacja. Może komuś się przyda. Spełniłem wszystkie warunki za czerwiec w promocji Paribas, a e-maila brak z potwierdzeniem nagrody. Dzwoniłem do banku i twierdzą, że nie mogą sprawdzić moich logowań do apki. Złożyłem reklamację w banku za namową konsultantki. Dam znać co odpowiedzieli.

      Usuń
  7. Witam czy ktos wie czy Neobank dalej ma ogolna infolinie telefoniczna? Numery telefonow poznikaly z ich strony internetowej a stare numery wiecznie zajete...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest w "Inne dane kontaktowe":
      tel. 61 8 512 504

      Usuń
  8. Credid agicole wycofał lokaty mój plan. Tylko dają 3 procent

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwaga, aktualizacja aplikacji velobanku niestety zamyka możliwość obsługi kilku profili w jednym telefonie. Poza tym działa beznadziejnie. Szkoda starej dobrej platformy jeszcze z Getin, która była bardzo przejrzysta i przyjazna. Niestety nowe wrogiem dobrego :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Revolut. Swego czasu również tu na forum był szał na te karty. Nigdy w to nie wszedłem preferując sprawdzoną w boju kartę wielowalutową kantoru Alior Banku.
    Leciałem ostatnio kilka razy polskimi przewoźnikami lotniczymi i w samolotach ogłaszali możliwość płatności kartą za zakupy z wyłączeniem kart Revolut i kart rosyjskich banków.
    Wie ktoś o co chodzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Revolut to litewski bank i trzeba umieć angielski.

      Usuń
    2. Bank milenium obniżka oprocentowania lokat mobilna 5. 5

      Usuń
    3. PKO na KO+ też zjazd z 7,5 do 7%

      TomTom

      Usuń
    4. trzeba umieć angielski i litewski i trzeba umieć matematyka i ekonomia.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...