niedziela, 5 lutego 2012

Ile może znaczyć dumna nazwa


Wybór konta osobistego jest na pewno jednym z podstawowych elementów budowania własnego kapitału. Większość ludzi jest jednak niechętnych zmianie swojego konta i tkwią na długie lata w bankach które nabijają klientów w butelkę. Jak nabijają w butelkę piszę dziś na sąsiednim blogu.

Dziwne jest jednak to, że niektórzy ludzie przy wyborze konta kierują się tylko samą nazwą banku a nie jego ofertą. Do napisania dzisiejszego posta zainspirował mnie incydent z tego tygodnia, który uświadomił mi ile znaczy nie tyle dobrze znana nazwa ile ładnie brzmiąca.


Konto osobiste z założenia jest tylko pośrednikiem do prawdziwych inwestycji. Nie warto tutaj trzymać pieniędzy z prostego powodu, że służy ono do bieżących wydatków i nie jest dobrze oprocentowane. Najczęściej nie jest oprocentowane wcale, dlatego zaraz po otrzymaniu przelewu od pracodawcy, należy je rozdysponować tak by zarabiały.

Skoro mamy jeszcze do dyspozycji konta o kapitalizacji dziennej a my jeszcze nie zdecydowaliśmy się co zrobić z pieniędzmi z bieżącej wypłaty warto od razu je przelać w całości choćby na konto oszczędnościowe w tym banku, który oferuje najwyższą stawkę na rynku. Będą przynajmniej na siebie zarabiały a dostęp do nich i tak mamy niemal natychmiastowy wystarczy bowiem przelać je następnego dnia z rana tak by po południu mieć do nich dostęp z karty debetowej do konta osobistego.

Strategia Carpe Diem, o której pisałem tutaj, zaleca zarabiać każdego dnia. Ponieważ w dniu wypłaty sesja eliksir zbliżała się do końca, a ja załatwiałem pewne sprawy na mieście i nie miałem przy sobie karty debetowej, przelałem całą wypłatę na konto w innym banku w miejscu publicznym. Incydent zauważyła jedna z moich studentek i wyraziła zdziwienie że korzystam z banku BGŻ.

Zapytałem oczywiście co w tym jest dziwnego i dowiedziałem się, że taki bank nie przystoi mojej pozycji, bo Bank Gospodarki Żywnościowej nie brzmi jakoś dumnie. Zapytałem zatem jaki bank brzmi dumnie i dostałem odpowiedź że na przykład Eurobank albo neoBANK. Tam warto mieć konto bo jest się czym pochwalić.

Hm. Dało mi to do myślenia. BGŻ jest faktycznie niezbyt wdzięczną nazwą i gdybym kierował się wizytówką banku pewnie nigdy bym się nie zdecydował na korzystanie z ich usług.

Swoją drogą Wielkopolski Bank Spółdzielczy też nie brzmi jakoś szczególnie, a neoBANK brzmi dumnie. A to przecież ten sam bank! NeoBANK to po prostu internetowy oddział WBS. Zapewne specjaliści od marketingu wpadli na to, że nazwa może być magnesem dla potencjalnych klientów. I dobrze na tym wychodzą bo bank jest popularny choć istnieje od dopiero pół roku.

Rozumiem że mnogość banków na rynku może przyprawiać o zawrót głowy, a początkujący absolwent czy to szkoły średniej czy studiów nie analizuje wszystkich ofert dostępnych na rynku. Ale żeby przy wyborze kierować się ładnie brzmiącą nazwą? To tak jakby przy wyborze samochodu kierować się tylko kolorem. Choć i takie osoby znam.

Widać świadome zarabianie to nie tylko wybór odpowiednich produktów i dopasowanie właściwej strategii ale przede wszystkim pokonywanie własnych uprzedzeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...