W
zeszłym roku sierpień
był czarnym miesiącem
na
warszawskiej giełdzie
gdyż zapoczątkował długotrwałą bessę. Akcje spadały dzień po
dniu ludzie tracili fortuny i kto się wycofał w miarę szybko może
się uważać za szczęśliwca, a kto trwał żałował, że nie
zrobił tego wcześniej.
Teraz
możemy śmiało powiedzieć, że luty
jest czarnym miesiącem na rynku lokat
gdyż zapoczątkował bessę na rynku lokat. Kto założył lokaty
wedle moich rad przedstawionych tutaj może się cieszyć bo
spektrum, które sobie wyznaczyliśmy dla dobrych lokat czyli
przedział 4,9% - 6% netto zaczyna się z dnia na dzień
niebezpiecznie kurczyć.
Jeszcze
niedawno gdy nie był znany termin końca antybelek szefowie banków
zapewniali, że po wejściu w życie ustawy o konieczności
odprowadzania podatku Belki od lokat podniosą
oprocentowanie na tyle by zrekompensować stratę wynikającą z
wprowadzenia podatku.
Do tej daty został jeszcze miesiąc a już wiemy, że niestety puste
były to zapewnienia.
Jednym z banków, które
najgorliwiej zapewniały o podnoszeniu oprocentowania był FM bank.
Wzbudził tym moje zaufanie na tyle, że założyłem sobie tam
lokatę wstępną z zamiarem założenia całej plejady kolejnych.
Jak to się skończyło opisałem w poście skradzione nadzieje na zysk.
Jak
się okazuje było to pierwsze i niestety nie ostatnie rozczarowanie.
Jeszcze trzy
tygodnie temu mogliśmy założyć lokatę na 7,51%
co tak naprawdę dla mnie jest lokatowym stop loss czyli najmniejszym
dopuszczalnym oprocentowaniem. Dwa
tygodnie temu do dyspozycji mieliśmy już tylko 7%
i wszystko wskazywało na to, że na tym obniżonym nieco poziomie
bank pozostanie.
Tymczasem
sympatyczny do niedawna bank po
raz kolejny obniża oprocentowanie swych lokat do 6%
wracając do standardowej zasady: im dłuższy depozyt, tym wyższe
oprocentowanie brutto. Obecnie z ciekawszych lokat (o ile można je
jeszcze tak nazywać) mamy:
4
miesiące 5,60%
(za
mało gdyż zysk mniej więcej na poziomie inflacji)
6
miesięcy 6,00%
(ustalone przez nas minimum)
Dłuższych okresów zwykle na
lokatach nie biorę pod uwagę, gdyż zbyt długi to okres w
przypadku finansów i wiele może się zmienić do tego czasu. Nie
warto zamrażać środków na dłuższy okres. Tym bardziej że
oprocentowanie wcale nie rośnie jakoś drastycznie.
9 miesięcy 6,10% (za długi
okres)
12 miesięcy 6,30%
(zdecydowanie za długo)
O wiele bardziej od takich
nijakich lokat opłaca się trzymać pieniądze na koncie w Paribas.
Oferowane 5,5% netto to przecież 6,79% brutto, a takiego
oprocentowania nie oferuje obecnie żadna lokata w FM.
FM to najmłodszy bank na
naszym rynku. Najmłodsi, jak wiadomo, muszą mieć lepszą ofertę
od konkurencji, żeby zaistnieć na rynku, gdyż jeśli ma taką samą
ofertę jak znane banki nie przyciągnie nowych inwestorów.
A teraz odłóżmy całe to
narzekanie na bok i spójrzmy na to chłodnym okiem bankowca. Czy
dziwne jest zachowanie FM? Skoro Getin, główny konkurent, dał sobie
spokój z dobrymi lokatami i obniżył ofertę do 5,85% tak dla
kwartalnych jak i dla półrocznych lokat to jaki ma sens ma dla FM oferować
względnie duże 7%? Wystarczy przecież niewiele lepiej, żeby
przyciągnąć klientelę.
Dla osób zdegustowanych tak
dużym spadkiem a przyzwyczajonych już do przyzwoitego
oprocentowania byłych antybelek proponuję zainteresować się
obligacjami, które rywal Getin niedawno wyemitował. Są niemal tak
samo pewne co do gwarancji zysku jak lokaty przy czym:
- obligacje skarbowe oferują
oprocentowanie porównywalne z obecnymi lokatami
- obligacje bankowe są w
chwili obecnej takie jak najlepsze lokaty ze szczytu hossy
- obligacje korporacyjne
oferują już zyski dwucyfrowe, a więc lepsze od najlepszych lokat
Problematyka obligacji wykracza
już poza ramy tego bloga dlatego zainteresowanych odsyłam na Polak
potrafi gdzie przedstawiam obecnie podstawy a aktualne oferty będą
prezentowane na bieżąco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz