Bankowość zmienia się na naszych oczach. Nie wszystko jednak idzie ku gorszemu, okazuje się jednak, że w zmianach można znaleźć pozytywy. Narzekanie konstruktywne raczej nie jest, więc to na dobrych zmianach będziemy się tutaj skupiać.
W tym tygodniu postanowiłem przetestować jedną z nich. Mamy lato w pełni, sezon urlopowy w rozkwicie, a przede mną nieco dłuższy wyjazd niż zwykle. W bankowości zaś do niedawna była to żyła złota, bo Kowalskiego łatwo dawało się ograbiać za granicą.
Początkowo planowałem zdobyć legendarną kartę |
Sposobem na to była legendarna karta Revolut o której często zresztą pisaliście w komentarzach. Tutaj dalszym ciągu można zdobyć tę darmową kartę i nie martwić się o straty na płatnościach poza granicami kraju.
Tutaj założysz darmową kartę Revolut by nie martwić się o płatności na świecie
Straty potrafią być naprawdę duże. W lutym robiłem za zakup biletu w obcej walucie zapłaciłem nieco ponad 560 zł o czym Citi poinformowało mnie w smsie. Tymczasem w bankowości Citi zaksięgowano kwotę przewyższającą 600 zł. Innymi słowy na start jeszcze przed wyjazdem za granicę jestem w plecy ponad 40 zł praktycznie za nic.
Z tego wynika, że karta kredytowa choć genialna w kraju, kompletnie nie nadaje się do płatności poza granicami. Citi pobiera za to prowizję w wysokości 5,6% zaś T-mobile jeszcze więcej, więc nie opłaci się zabierać ich ze sobą, ani płacić w obcej walucie.
Można iść inną drogą i założyć sobie konto walutowe. Niestety te są zwykle ograniczone do podstawowych walut typu Euro, Dolar czy Funt. W popularnych krajach typu Tajlandia, Emiraty, Maroko, Gambia czy Japonia płaci się w lokalnej walucie, a my tracimy dodatkowo na podwójnym przewalutowaniu.
To należy przetestować |
Od niedawna jednak to się zmieniło. Alior w swojej najnowszej korzyści do konta udostępnił aż 152 waluty do wyboru i nie pobiera opłat za przewalutowanie. W tym tygodniu zainteresowałem się tym bliżej.
Konto w Aliorze mam głównie ze względu na 3% na KO i to podstawowa darmowa korzyść z której na pewno nie zrezygnuję. Wszak tutaj 3% mamy non stop już przez ponad dwa lata bez kombinowania z czyszczeniem salda w podanym terminie w co bawimy się w Getin czy Millennium.
Tutaj założysz konto w Alior z KO na 3% oraz 152 walutami
Druga darmowa korzyść nie przekonywała mnie zbytnio. Wybrałem natychmiastowe przelewy, ale nie widzę tu zbytnio korzyści, nie ma bowiem dla mnie różnicy czy kasa na wybrane konto dojdzie za kilka sekund czy za kilka godzin. Korzyść to żadna.
W tym tygodniu postawiłem jednak na zmianę korzyści na płatności za granicą bez przewalutowania. Jak się okazuje nie wymaga to założenia konta walutowego, wystarczy po prostu zwykłe konto w walucie polskiej. System podobno rozpoznaje odpowiednią walutę i przewalutowuje bez kosztów.
Oferta na czasie |
Innymi słowy planowanie należy przeprowadzić z wyprzedzeniem. Tym bardziej, że trzeba sobie wyrobić kartę debetową, na którą należy poczekać. Jak zrobić to u siebie w chacie? Nie jest to takie oczywiste.
Nie wchodzimy na zakładkę Oferty/karty co podpowiada intuicja. Zobaczymy tam tylko fakt, że nie mamy karty debetowej co widać na powyższym screenie. Nie opłaci się jej mieć skoro wymaga wydania 300 zł by była darmowa. W naszym przypadku jednak aktywujemy ją na płatności za granicą po czym dezaktywujemy po powrocie do kraju bo już będzie niepotrzebna:)
Wszystko wykonujemy klikając najpierw w nazwę konta. Tam dopiero w prawym górnym rogu zobaczymy pozycję Korzyści, które można modyfikować wedle swojej woli. Wyłączyłem tutaj darmowe przelewy, ale uwaga: zmiana obowiązuje dopiero od przyszłego miesiąca!
Korzyści nie da się zmienić z marszu |
Nieco niżej aktywować można opisaną w tym wpisie korzyść. Jako pierwsza pojawia się właśnie płatności kartą bez kosztów przewalutowania.
Pierwotnie miałem wybrać kartę Revolut przed wyjazdem na wakacje, zdecydowałem się na wariant aliorowski. W sierpniu przyjdzie mi to przetestować w praktyce. Z jakim skutkiem opiszę oczywiści na blogu pod koniec wakacji po powrocie.
Tutaj założysz konto w Alior z KO na 3% oraz 152 walutami
Moje korzyści w Alior |
Wydaje mi się, że lepszą opcją jest karta z Kantoru Walutowego Aliora. Trochę inna filozofia w sumie, ale prowadzenie kont walutowych darmowe, karta przy jednej transakcji darmowa. W sumie można przekalkulować co jest korzystniejsze.
OdpowiedzUsuńTo co mnie odpycha od konta walutowego jest fakt posiadania waluty. Nie wiesz do końca ile waluty jest tak naprawdę potrzebne więc do tej pory kupowałem dolary lub euro i wymieniałem je na lokalne waluty czy to w Gambii czy Tajlandii. Traciłem przez to podwójnie i zawsze część kasy zostawała więc wydawało się ją na siłę.
UsuńTeraz nie dość, że nie potrzebujesz nic kupować na zapas. Płacisz w walucie polskiej a bank przewalutowuje bez kosztów na walutę kraju w którym jesteśmy.
Co więcej kasa może być na 3% a gdy potrzebujemy dodatkowych środków przelewamy z KO na ror i płacimy dalej.
Jak dla mnie super rozwiązanie.
Zresztą jak wyobrażasz sobie przykładowo konta walutowe przy wyjeździe do Japonii? W ofercie kont walutowych są zwykle tylko 4 tego typu konta, przy czym nie widziałem konta walutowego obsługującego jeny.
UsuńOj Polcan - to malo widziales.
UsuńKantor walutowy Aliora oferuje Jena Japonskiego, podobnie jak wiele innych walut
Kantor w domyśle posiada wiele walut. Ja mówiłem o koncie walutowym, które były tylko 4 w ofercie.
UsuńNie orientuję się biegle w tych sprawach, do tej pory byłem w krajach, gdzie operowano raczej gotówką, a nie kartami. W Gambii jest tak jakbyś się cofnął o 100 lat wstecz więc tam 90% płatności odbywa się banknotami. Teraz wybieram się do nowocześniejszych krajów, gdzie karty to już norma, stąd moje nowe zainteresowanie tematem.
Podziwiam Cie @Polcan, ze wszystkie swoje oszczednosci trzymasz w PLN. Wystarczy jedna wieksza zawierucha na swiecie i wtedy szybko okazuje sie jaka jest wartosc i stabilnosc PLN. A co do kart Aliorowych to juz dawno mozna bylo miec konto USD zasilone waluta, kiedy kurs spada i jest niski i z tego konta placenie w egzotycznych walutach polega na przeliczeniu przez MC lokalnych walut na USD po dobrych kursach. Trzeba pamietac, ze karty i konta Aliora, niezaleznie od brandu(kantor, T-Mob, Alior) dzialaja w ten sposob, ze do platnosci w EUR trzeba miec konto w EUR do platnosci w GBP trzeba miec konto w GBP do pozostalych walut wystarczy konto USD. Stad trzeba pamietac, ze z konta w USD nigdy nie nalezy placic w EUR czy GBP(kilkukrotne przewalutowanie przez PLN).
UsuńMieszkałem kiedyś u Włoszki, która klęła jak szewc na zmianę lirów na euro, wtedy straciła dużo kasy.
UsuńNie mam przekonania do innych walut, skoro na naszej da się zarabiać bardzo dobrze, tyle że poza bankami.
Będę testować na razie wariant opisany w artykule. Myślę, że to lepszy wariant od kk, dzięki temu będę miał odnośnik do przyszłych płatności być może za pomocą kantoru.
Przede mną jeszcze wiele wyjazdów zagranicznych kilka razy w roku, więc testów będzie sporo.
Zwiedziłem już kilka miejsc, w tym Nepal, Indie, Afryka Płd, Chile, Argentyna, Brazylia, Nowa Zelandia, Stany, mam karty walutowe w Nestbanku ale przysięgam, że tak naprawdę Revolut i Paypal kilka razy okazał się wybawieniem.
OdpowiedzUsuńCo kraj to obyczaj i raz działa jedna karta, a raz inna. Nie zawsze mając jedną karte możesz wszędzie dokonać płatnośc, czasem bankomaty odrzucają jedną karte, a akceptują inną, pomimo znaczków Visa ! Trzeba koniecznie mieć alternatywne karty inaczej hokus pokus i nie bedziesz mógł podjąć gotówki lub zapłacić , a często nawet w Stanach musisz mieć pare dolarów w banknotach np. na myto za most itd. W Stanach jest też tak, że czasami obcą kartą (tzn nie ze stanów) nie można płacić w sklepach online...ale założenie konta w stanach to pestka , wystarczy utility bill...to nie eurosojuz.
Jedna karta może okazać sie problemem. Revolut też czasami działa , a czasami nie. Paypalem często płaciłem przez booking za hotele, bezproblemowo. Reasumując : do wycieczek za oceany trzeba się gruntownie przygotować aby niepotrzebnie nie przepłacać. Sensownie jest mieć konto walutowe w USD i przelewać tam z kantoru online dolce (bo euro to tylko tak naprawdę przydatne jest w europie, w indiach np. nikt mi nie chciał wymienić euro w kantorach), i do tego karta. Dodatkowo raczej konieczenie Revolut, Paypal i od biedy jakaś taką awaryjną karte wielowalutową. Stawianie na jednego konia w krajach gdzie czasami jest prąd , czasami nie, jak np Nepal,Indie,Afryka,Chile to szaleństwo, musicie mieć GOTÓWKĘ W USD i to jakieś min. 500 USD w małych banknotach po 1 USD, 10 USD.
Pamiętajcie też , że Ameryka Płd np Argentyna, Brazylia to dziś zadziwiająco drogie kraje, jak dla nas, poziom cen za zwykłe żarcie 2x jak w Europie , np pizza 25 USD, nie wspominając że jest bardzo niebezpiecznie.
To cenne wskazówki. Do tej pory wymieniałem euro czy dolary na walutę lokalną i to najczęściej w bankach. Wszędzie jednak kserują paszport i zachodu jest z tym co niemiara. Od tego roku stawiam na karty, ale po twoim wpisie zamówię sobie zapasowego Revoluta na wypadek awaryjnych sytuacji, kiedy nie zadziała Alior.
UsuńKredytówki zostawiam na czarną godzinę.
ach Polcan , jak pojeździsz poza kontynent, to zobaczysz że bez US Dollar w szczególności jak pisałem w egzotycznych krajach ani rusz...lokalna waluta to śmieci drukowane na papierze, liczy się tylko Dolar.
OdpowiedzUsuńw każdym kraju są też inne systemy do potwierdzania przelewów np podoba mi się w niemczech jest w niektórych bankach appTAN czyli potwierdzasz przelew nie SMS-em który nie jest już bezpieczny tylko w aplikacji na smartfonie. W sumie dalej najbezpieczniejsza jest KLASYCZNA papierowa lista kodów na kartce, którą w zamierzchłych czasach stosowały banki bo akurat SMS jest prosty do
przekierowania.
a w takich Stanach przelew jest w ogóle nieznany, akceptują tylko Czeki lub kredytówke i to często chcą kredytówki lokalnej amerykańskiej :)
i wbrew pozorom dalej gotówka jest wskazana, bo np. za najem mieszkania jak nie masz konta to wpłacasz w aptece RiteAid gotówke na tzw. Cashiers Cheque
Co kraj to obyczaj, Polcan.
tak jak mówiłem : koniecznie kilka kart z różnych banków, w tym Revolut, do tego gotówka w USD, małe banknoty. Pamiętaj też, że banknoty 10 USD często ratują z opresji np. kilkanaście razy mnie już
okradziono w Ameryce Płd, ale co z tego jak chłopaki zwinęli mi portfel z 20 USD w środku ? Jak będziesz dyskutował albo nie będziesz chciał chłopakom dać portfela, to oberwiesz kulkę i to bez przesady.
Wyobraź sobie, że jesteś w środku Pampy w Argentynie, i ukradziono Ci jedyną karte bankomatową ... To realnie rzecz biorąc śmierć bo nikt ci nie pomoże za fri, nikt cie nie podrzuci a odległości kosmiczne. W Stanach też nie licz na autostop, nikt się nie zatrzymuje, hitchhiking jest zakazany nie bez powodu (napady)
Raz stosujesz Revolut, raz karty walutowe, Paypal, a kredytówke na samym końcu, jak sam zauważyłeś bo to januszowanie spreadami przez banki. Ale mieć należy wszystko, poukrywane w różnych miejscach ciała , w portfelu trzymaj tylko 20 USD , aby chłopak z bronią na motorze ci odpuścił. Pojedziesz, zobaczysz, notabene nie psioczmy na Polskę, bo to super bezpieczny kraj, dla kobiet pierwsza 10-tka albo lepiej w porównaniu do tego co ja widziałem.
Do Stanów się nie wybieram. Pracowałem tam kiedyś, ba przeżyłem nawet napad z bronią w Philadelphii, chociaż była nas trójka i dziewczyna która z nami była była tak spanikowana, że nie chciała więcej słyszeć o podróżowaniu na zachodnie wybrzeże, lecz roztrzęsiona czekała na policję, miała wszystkiego dość i chciała tylko wracać do bezpiecznej Polski.
UsuńRaczej ciągnie mnie na daleki wschód: Hong Kong, Singapur, Kambodża, Japonia, Filipiny. W Tajlandii było bezpiecznie i dolarów nie akceptowano zbytnio tylko bahty, które zdobyłem w banku.
Revolut jak pisałem na pewno wyrobię, może się przydać.
Z sentymentem wspominam moje numerki do skreślania w Kredyt Banku. Teraz mam takie do zdrapywania w PKO BP i kocham je. Wiem, że nikt mi ich nie "przechwyci", nie przekieruje mojego telefonu, żebym coś ujawniła. Niestety, ponieważ dewersyfikuję moje oszczędności, muszę się posiłkować tymi SMS-ami. Ale za każdym razem mam mieszane uczucia, bo sumy przelewane zacne są:)). Dlatego spędzam przy kompie więcej czasu i jednak dzielę je na kawałeczki.
UsuńTo akurat żadna nowość z tymi kartami, jedynie są bardziej reklamowane ze względu na popularność konkurencji ze strony Revoluta m.in.
OdpowiedzUsuńSam używam zwykłej karty debetowej w Getinie (tylko Visa, nie MC) - daje korzystne przewalutowania w dowolnej walucie świata. Kursy na poziomie Revoluta, często nawet lepsze (groszowe sprawy).
Z innych takich kart masz jeszcze debetową MC w Pekao, debetową w Envelo. Jakieś kredytowe też są, nie pamiętam dokładnie.
Revolut się przydaje, ale pamiętaj, że w weekendy narzuca dodatkowy procent do kursów.
Dla mnie ważne by karta była podpięta do ror z równoległym dobrym KO. Odwykłem już od sytuacji, że na ror są jakiekolwiek środki bo od dawna płacę tylko kartą kredytową.
UsuńTeraz muszę mieć środki na ror, ale mogę dać tylko część, a zapas mieć przygotowany na KO, który w Aliorze daje mi 3%. W czarnej godzinie mogę przelać sobie dodatkową kasę na ror, a przelewy wewnętrzne na szczęście nie wymagają żadnej autoryzacji.
Co do typu karty, to słyszałem, że jedna z nich lepiej się nadaje na kraje w których jest Unia, druga tam gdzie są dolary. Nie testowałem jednak tego i jak do tej pory nie zwracałem uwagi na Visa/MC. Tylko raz nie zaakceptowano jednej karty ze względu na oferenta, a było to... w knajpie na rynku w Warszawie:)
Może warto dodać do artykułu, że wiecej banków w PL oferuje taką kartę np. Pekao SA i ma łatwiejsze warunki do zwolnienia z opłat. Dwie korzyści masz za darmo ale już trzecia np. darmowe wypłaty za granicą to kolejna korzyść, która jest już płatna a w Pekao SA masz darmowe wypłaty za granicą.
OdpowiedzUsuńInnym być może przyda się ta informacja, tym bardziej, że w Pekao mamy też 3% na KO, chociaż 'tylko' na pół roku.
UsuńU mnie jednak Alior odgrywa pierwsze skrzypce za genialność konstruowanej oferty w T-mobile, dodatkowo otwarto u mnie wreszcie oddział, co prawda to placówka partnerska, ale nie uzależnia mnie to już tylko i wyłącznie od PKO:)
Hmm spojrzałem dokładniej i na stronie Aliora ich karta funkcjonuje chyba inaczej niż ta z Pekao. Jest tam napisane, że płatność w walutach EUR, USD, GBP są przeliczane na PLN po średnim kursie NBP z dnia rozliczenia transakcji. Pozostałe waluty są wymieniane na USD po kursie Mastercard a następnie przeliczane w Banku po średnim kursie NBP z dnia rozliczenia operacji. Jeśli się mylę to mnie popraw ale w Pekao jest rozliczane po kursie Mastercard w momencie dokonania transakcji a nie jej rozliczenia. Cytat ze strony Pekao "Korzystaj z niskich kursów dzięki przewalutowaniu płatności tylko po średnim kursie organizacji Mastercard, bez dodatkowej marży banku i bez prowizji banku za przewalutowanie."
UsuńTeż zostaję przy Revolut, Alior, choć ostatnio się trochę wysilił z tym kontem wielowalutowym, ale wciąż to mało elastyczne. Przy Innej walucie niż ta co masz konto i coś na koncie zawsze ściągnie z PLN, nie ważne że chcesz zapłacić np. z konta euro, brak możliwości wyboru.
OdpowiedzUsuńA zmieniając trochę temat - karta Curve? Ktoś się w to bawi? Teraz promka się pojawiła na pepper, 10 funta za kod.
OdpowiedzUsuńdołączam jeszcze, że curve ma 1% zwrot np w lidlu.
UsuńMasz kod ?
UsuńdomeL
OdpowiedzUsuńMam do Was pytanie.
Czy nie obawiacie się Revoluta, że to padnie jak Amber Gold lub giełda Bitcoinów? No i to przesyłanie skanu dowodu do instytucji, która nie jest bankiem (poza Litwą).
Mam kantor aliora, ale od 2 tyg. nie ma aplikacji co mnie denerwuje.