Lokata na 6% z kontem czy kotem w worku

Raz na jakiś czas dostaję zapytanie by zbadać ofertę dobrze oprocentowanych lokat, które są doczepiane do kont. To jedne z najczęściej sugerowanych propozycji jakie przychodzą w mailach. Lokaty takie najczęściej są dwojakiego rodzaju.

Lokaty w połączeniu z funduszem czy jakimś produktem strukturyzowanym odpadają z marszu ze względu na furtkę jaką dają one zarządzającym. Nie jestem zwolennikiem Kubusia Fatalisty twierdzącego, że cokolwiek się stanie jest zapisane w gwiazdach i tak właśnie ma być. Argumentacja typu Fundusz spadł i zjadł zysk z lokaty czy warunki struktury nie zostały spełnione i potencjalne bajeczne zyski szag trafił, jest dobra dla naiwnych.

Co innego lokaty z połączeniu z kontem. Takie oferty warto zbadać bliżej, gdyż w tym przypadku nie ma żadnej losowości i z góry wiadomo jakie warunki stawiane przez bank trzeba spełnić, aby zysk z lokaty był realny. Czy obecna oferta w Getin lokaty  na 6% to lokata z kontem czy tak naprawdę z kotem w worku?

Powiedzmy sobie szczerze. To nie jest żadna nowość w ofercie banku. To stary produkt oferowany już od grubo ponad roku z którego bank odcina ciągle zysk i tak naprawdę to najbardziej ograbiona lokata ze wszystkich jakie mamy na rynku.

Na początku oferowała ona 12% i jak pamiętają najstarsi czytelnicy bloga sam z tej skorzystałem. Warunki były wówczas banalne a zysk ciekawy. Ale od tamtej pory bank sukcesywnie przykręca śrubę i dziś lokata nie przypomina ani trochę tego czym była latem ubiegłego roku.

Stara oferta w nowych nieciekawych szatach

Zysk z lokaty spadł dokładnie o połowę, a od ostatniej oferty aż o 1,25 pp czyli mamy kolejne drastyczne cięcie w Getin. I tak z dobrego do niedawna banku zrobił nam się nijaki bank gdzie jedna spośród multum ofert jedynie jedna czy dwie zasługują na uwagę.

Czego żąda Getin za owe 6%? Czy coś się zmieniło od ostatniego razu? Dalej można założyć tylko dwie lokaty po 5.000 zł a więc praktycznie rzecz biorąc tyle samo, co ile lokaty wabiki. Zysk zatem będzie niewielki bo raptem 121,50 zł. Ale z wiadomych powodów realnie musimy brać pod uwagę, że będzie o połowę mniejszy!

A w zamian co musimy zrobić? Niemało: przelewać 1000 zł przez... aż 30 miesięcy i płacić za konto 10 zł (jak zwykle olewamy zwrot grosika) chyba, że zechcemy płacić co miesiąc kartą na kwotę 400 zł co zwolni nas z opłaty za kartę.

Trudno to nazwać promocją. Promocje kojarzą się z czymś atrakcyjnym, a ta oferta nią zdecydowanie nie jest. Wystarczy proste porównanie z ofertą Konta Tanie Zakupy, które oferuje 10% cashback. Za zakupy w kwocie 400 zł zwalniającego nas z opłaty za kartę dostaniemy przynajmniej 40 zł zwrotu, a więc wyjdziemy 30 zł na czysto bez zamrażania kapitału.

Ale od zysku za zakupy trzeb jednak odjąć jeszcze opłatę za kartę z której nie ma zwolnienia. Uszczupli to co prawda zysk do 26 zł miesięcznie, ale i tak oznacza to, że zysk z Konta Tanie Zakupy po trzech miesiącach przewyższy zysk 'lokaty z kotem' i nie trzeba się blokować na 30 miesięcy a jedynie na 12.  Trzeba jednak pamiętać o innych ograniczeniach, które opisałem tutaj.

Podsumowując mamy jednak kota z lokatą a nie konto z lokatą. Za marny zysk wpakujemy się aż na 2 i pół roku w zależność od Getin i ominą nas wszystkie liczne promocje, wśród których raz na jakiś czas jest coś godnego uwagi. Gdyby Kubuś żył sobie w naszej rzeczywistości i nadział się na kota z lokatą, miałczałby oj miałczał.