Poradnik dla zagubionych czyli jak ujarzmić Grace Period

Dziś będzie bardzo nietypowy wpis w formie poradnika dla zagubionych w świecie finansowych promocji dotyczących kart kredytowych. Gdy wspominam komuś o czymś takim, reakcja jest zwykle podobna: a daj spokój chłopie, nie chcę się pakować w kłopoty.

No tak. Osobiście od dłuższego czasu używam już praktycznie tylko kart kredytowych, więc zapomniałem już jak sam na początku byłem nieufny w stosunku do nich. Funkcjonują bowiem dość nietypowo, ale nie jest to nic trudnego, wystarczy tylko nauczyć się jak korzystać z nich całkowicie bez kosztów.

We wtorek pisałem o bardzo fajnej kumulacji promocji do 1060 zł na karcie kredytowej w T-mobile. Jak się okazało wspomniana tam kumpela dalej boi się kredytówki, którą posiada od niedawna. W tym tygodniu przybiegła do mnie z wypiekami na twarzy. Polcan co to jest? Dostałam smsa o opłacie ponad 200 zł na karcie.

Jak się okazało, osoba ta panicznie boi się jakichkolwiek kredytów, ale żal jej nie mieć wygodnego 5% cashback. Nigdy nie miała żadnego kredytu i nigdy nie chce go mieć bo to dodatkowe koszta. Tutaj trudno się z nią nie zgodzić.

W końcu po rozmowie ze mną zdecydowała się założyć kartę kredytową. W banku zaś od razu zaznaczyła, że pensja przychodzi na konto i chce by od razu była spłacana całość tak by nie płacić odsetek. Na dodatek zażyczyła sobie darmowej usługi powiadamiania na komórkę o wszystkich płatnościach.

Płaciła więc w sklepie i od razu dostawała informację o danej płatności. Ostatnio jednak dostała nagle info o opłacie ponad 200 zł, a takiej płatności nie zrobiła. To bank wysłał jej info, że pobrał z konta na spłatę karty. Uff.

No cóż. Zgadzam się, że kredyt w banku to nic fajnego, ale karta kredytowa to nie kredyt. W przeciwieństwie do kredytu, gdzie płacimy za przyznanie i używanie, karta kredytowa może być nie tylko całkowicie darmowa, ale także sposobem na dodatkowy zysk. 

Na pierwszy rzut oka brzmi to może niewiarygodnie. Wszak za wydanie karty i jej używanie też można płacić. Na blogu jednak mówiąc o kartach kredytowych zawsze mam na myśli takie karty, których wydanie i używanie jest za darmo.

Największą i podstawową zaletą kredytówek jest tak zwany Grace Period. To darmowy okres bezodsetkowy, który wynosi od 52-60 dni w zależności od banku. I co ważniejsze Grace Period dotyczy każdej karty kredytowej w każdym banku.

Wykres którego używałem na początku używania KK

Zrozumienie jak działa Grace Period jest najtrudniejsze i na początku używania karty kredytowej posługiwałem się wykresem jaki był na stronie BGŻ. Nie ma bowiem terminów jak na koncie oszczędnościowym, każdy z nas ma osobny, dedykowany, indywidualny Grace Period. Na czym to polega?

Bank idzie nam na rękę, bo to my wybieramy sobie dzień spłaty. Sugeruje się, by dzień spłaty był jak najbliższy dniu wypłaty tak by po wypłacie spłacać od razu kartę i nie ponosić kosztów. Tak ustawiła sobie to rzeczona kumpela.

Ja przykładowo w T-mobile mam ustawioną datę spłaty darmowego kredytu na 29 każdego miesiąca. Robię więc zakupy w grudniu i zapłacę za nie dopiero 29 stycznia. Problem polega w zrozumieniu faktu, że każdy kolejny zakup będzie mieć krótszy okres bezodsetkowy. Dla przykładu:

• zakup 1 grudnia będzie miał pełne 60 dni Grace Period
• zakup z 31 grudnia tylko 29 darmowego kredytu

Analogicznie za zakupy zrobione w styczniu zapłacę dopiero 28 lutego, bo 2018 nie będzie rokiem przestępnym. Bank wysyła raporty zakupów w formie pdf, który można podejrzeć. Wygląda to tak jak widzicie niżej.

Wyciągi za każdy miesiąc można pobierać w zakładce karty

Wystarczy zalogować się do bankowości elektronicznej, wybrać zakładkę karty i sprawdzić jaką kwotę musimy spłacić w dniu który sobie wybraliśmy. Przykładowy raport zbiorczy wygląda jak niżej. Widać tu, że muszę spłacić 501,76 zł do 29 grudnia. Jak pamiętamy kwota do 500 zł premiowana jest dodatkowym 5% cashback. Powyżej tej kwoty warto płacić inną kartą kredytową z cashback:)

Całkowite zadłużenie trzeba spłacać zawsze w całości w terminie

Teraz rzecz najważniejsza. Jeśli nie chcemy płacić ani grosza za używanie karty kredytowej musimy spłacić całość Kwoty całkowitego zadłużenia. Tu nie ma zmiłuj się, środki muszą trafić w podanym terminie.

Jeśli ktoś spłaci minimalną kwotę spłaty lub mniejszą od podanej na samej górze, ten musi się już liczyć z odsetkami. Na to liczy bank i wówczas ma zastosowanie złowieszcze RRSO, w tym przypadku wynoszące 9,90%. Tego warto unikać i zawsze spłacać przed datą lub w dacie granicznej.

To co trudno zrozumieć początkującym użytkownikom kart kredytowych jest fakt, że  dzięki Grace Period cały czas możemy żyć na koszt banku. Gdy dostaję wypłatę na konto w całości ląduje ona na koncie oszczędnościowym tak by wszystkie wolne środki pracowały. 

Nie ma potrzeby by na koncie osobistym nasze środki marnowały się na zero procent. Dla banku jest to oczywiście zysk bo to darmowy kredyt dla banku. Dlatego też banki dążą do tego by mieć jak najwięcej kont osobistych, bo im więcej kont, tym więcej na nich osadu, a więc darmowego kredytu.

Jak widzimy karta kredytowa sama w sobie może służyć do podkręcania zysku dzięki umiejętnemu korzystaniu z Grace Period. Jeszcze lepiej, gdy karta pozwala dodatkowo zarobić na cashbacku. Jak pamiętamy z wtorkowego artykułu karta z T-mobile pozwala zarobić potrójnie.

Tutaj wyrobisz sobie kartę Mastercard Travel dla potrójnej promocji

Początkowo patrzyłem bardzo nieufnie na karty kredytowe, bo też trzeba czasu by przywyknąć do specyfiki umiejętnego korzystania z nich. Dziś używam ich już non-stop, skoro nie blokują środków na ror, a dodatkowo pozwalają zarobić na cashbacku. 

Darmowe karty kredytowe z premią od dłuższego czasu można znaleźć w drugiej części Nieprzegapki na PP3. Debetówki zaś od dłuższego czasu służą raczej już tylko do wypłat z bankomatu. No i jednej jedynej płatności na dowolną kwotę:)